Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T1.pdf/530

Ta strona została przepisana.

nie oznaczenie je do porozumienia z rządem pruskim zostawiając. Przeciwko tej uchwale zaprotestował w Frankfurcie ks. Janiszewski i złożył mandat. Wybrany w miejsce jego Karol Libelt uczynił to samo, poczem Polacy już żadnego w parlamencie frankfurtskim nie mieli przedstawiciela. Także posłowie polscy w Berlinie założyli protest, którego jednak sejm ani publicznie przeczytać ani wydrukować w porządku dziennym nie dozwolił.
Wtedy to okazała się praktyczna korzyść komisyi. Urażona bowiem, że rząd na własną rękę układa się o linią demarkacyjną z Frankfurtem, wniosła, aby sejm wezwał ministeryum, iżby nie oznaczało ostatecznie linii demarkacyjnej, dopóki komisya nie przedłoży Izbie wypadków swych narad i poszukiwań. To poskutkowało. Po krótkiej rozprawie minister spraw wewnętrznych oświadczył, że rząd bez Izby i komisyi stanowczych nie przedsięweźmie kroków.
Komisya nie była rządowi na rękę. Obawiając się tedy, aby nie wykryła nadużyć urzędników pruskich w czasie wiosennych rozruchów, dla zasłonięcia ich, skłonił króla do wydania amnestyi dnia 9 października 1848 r., mocą której wszystkim występkom popełnionym w zamiarze stłumienia powstania, przyrzekał bezkarność, natomiast polskich oficerów, księży i nauczycieli, którzy mieli udział w ruchu, wyjmował z pod ogólnego przebaczenia!
Taka krzywdząca podwójnie Polaków stronniczość oburzyła nawet niektórych Niemców. W dwa dni później wniósł poseł Boost, aby zgromadzenie narodowe wezwało ministeryum do wyjednania u króla ogólnej amnestyi i zniesienia wszystkich wyjątków.
„Nic niema niebezpieczniejszego — mówił poseł Jung z zapałem — jak połowiczna amnestya. Takaż to amnestya ma się przyłożyć do uspokojenia i pojednania nieprzyjaźnie naprzeciw sobie stojących narodowości? Urzędników jednych, co w imię świętej miłości Ojczyzny, w imię Kościuszki lud do powstania wzywali, usuwają z posad, a innym co przeciw temu powstaniu nieprawną walczyli bronią, co się dopuszczali wybryków, co hańbiące wiek nasz popełnili nadużycia, co się batożeniem, piętnowaniem, goleniem głowy (Pfuel siedział naprzeciw mówcy) nad bezbronnymi pastwili dają amnestyą! I pytam was, możeż akt podobny uspokoić umysły ludu.