Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T2.pdf/201

Ta strona została przepisana.

w Ogrodzie ludowym chwilowemu uniesieniu z powodu beztaktownych i obelżywych wycieczek wędrownego śpiewaka przeciwko Francuzom i Napoleonowi, rzucono z okien przy ulicy Gołębiej i Jezuickiej dnia 19 sierpnia kilka kamieni na przebiegającą ulice wśród śpiewu hymnu pruskiego gromadę chłopaków — ale cóż to znaczyło wobec wybryków przeciwko polskiej ludności Niemców, upojonych zwycięstwami prusko-niemieckiego oręża, które w nieskąpej mierze krwią naszą okupiono!
W Gnieźnie wybijano szyby nieośswiecającym okien Polakom, to samo spotkało dr. Scherbla w Lesznie, a przed domem tamtejszego kupca Putyackiego taki powstał zgiełk, że wojsko motłoch niemiecki rozpędzać musiało.[1]
W Czarnkowie, dnia 20 sierpnia, odczytał na rynku pozasłużbowy kapitan landwery Wolff telegram o zwycięstwie nad Bazainem, a potem zawołał: „Wszyscy dobrzy patryoci oświecą wieczorem okna, a kto tego nie uczyni, temu się szyby wybije!”
Mieszkała wtenczas w Czarnkowie pani Swinarska z Dembegfo z matką 80-kilkoletnią i córką, zamężną w Królestwie; w domu ani jednego mężczyzny nie było. Owe panie już się były udały na spoczynek, gdy o 9½ Niemcy z muzyką na czele przyszli przed dom ich. Widząc, że mieszkanie nieoświecone, zaczęli krzyczeć, hałasować i strzelać pod oknami, a następnie rzucać cegłami i kamieniami do okien, próbowano nawet gwałtem drzwi wysadzić. Z obawy o życie sędziwej matki pani Swinarska wstała i zapaliła światło i wtedy dopiero motłoch niemiecki poszedł sobie dalej.
W sypialni leżało dwadzieścia kilka kamieni na podłodze, niektóre z nich do 3 funtów ważyły, kamienie leżały także w sieni, które ponad drzwiami siennemi wrzucono, i przed domem, które odbiły się od spuszczonych zasłon. Nietylko powybijano szyby, ale także dom, ozdobiony rzeźbami, w wielu miejscach uszkodzono.

Nazajutrz udał się syn pani Swinarskiej do radcy ziemiańskiego Younga, mieszkającego od niej od 200 kroków,

  1. Dziennik Poznański. XII. 193.