a wybrany w miejsce Marcinkowskiego prezesem Dyrekcyi Towarzystwa Pomocy Naukowej, wytrwał na tem zaszczytnem stanowisku lat 22 i wspierał znacznemi datkami założony przez siebie i ks. prałata Brzezińskiego Zakład ś. Wincentego na Śródce. Po wypadkach 1848 r., obrany posłem na sejm pruski i mianowany członkiem Izby panów, najsumiennej spełniał obowiązki poselskie, pilnie przestrzegając solidarności Koła polskiego. Wreszcie rozdzieliwszy między dzieci majątek w Księstwie, osiadł w dobrach swych Kaźmierzu w Królestwie, które, pracując gorliwie przez lat 10, doprowadził do kwitnącego stanu, a przez założenie fabryk przyczynił się niemało do ożywienia i dobrobytu całej okolicy. „Wszystko — pisał o nim Przyjaciel Ludu — co się u nas stało prawdziwie dobrego, do tego albo dawał z drugimi początek albo pomagał silnie, nie widziano go tylko przy tem, co przewrotne i nieprzydatne dla naszej przyszłości.”[1]
Dnia 13 marca t. r. zakończył życie ks. Maksymilian Kamieński, proboszcz świętomarciński w Poznaniu, który w czasach cholery z nieustraszoną odwagą opatrywał chorych, osierociałe biedne rodziny wspierał radą i datkiem. Gdy rząd chciał zrujnowany kościół ś. Marcina oddać gminie kalwińskiej pod pozorem, że katoliccy parafianie nie mogli dać dosyć pieniędzy na odnowienie go, uratował go dla parafii, odnawiając go własnym kosztem, na co 70,000 złp. poświęcił. On też wyprocesował wielką część gruntów na Wildzie dla kościoła ś. Marcina, a przy sprzedaży szpitala ś. Łazarza (niegdyś trędowatych) na przedmieściu wildeckiem dokazał, że połowa dochodów przeznaczona została temuż kościołowi. Jak go kochali parafianie, okazują adresy z 15 listopada 1852 r. i z 8 lipca 1858 r., które przechowały się w aktach kościelnych. Był obywatelem zacnym, przyjacielem dzieci wielkim. Zawsze nosił dla nich karmelki w kieszeniach.
Dnia 14 marca t. r. umarł Józef hr. Potulicki, bardzo godny obywatel, przez czas niejakiś gorliwy poseł na sejm pruski, pełen ochoczości do ofiar, pracownik w sprawach
- ↑ Żychliński T. Kronika żałobna.