Strona:Stanisław Karwowski - Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego T2.pdf/216

Ta strona została przepisana.

Wprawdzie Falk skutkiem interpelacyi Reichenspergera w sejmie pruskim wydał rozporządzenie, aby uczniów wyższych zakładów naukowych zwolniono z nauki religii, jeśliby wykazali, że jej uczyć się będą prywatnie, ale wezwał zarazem biskupa, aby usunął „sprzeczność, w jakiej dekrety jego przeciwko Wollmannowi i Michelisowi w skutkach swoich zostawają z prawami krajowemi.”
Również oburzającem było postępowanie ministra wojny, który w listopadzie tegoż roku bez względu na prawa katolików bez zapytania nawet biskupa polowego Namszanowskiego pozwolił starokatolikom w Kolonii używać wspólnie z katolikami wojskowego katolickiego ś. Pantaleona. Daremne były protesty biskupa.
Zaraz po tych wypadkach przeszło najprzód w sejmie bawarskim za staraniem ministra Lutza, fanatycznego naśladowcy Falka, a potem w parlamencie niemieckim prawo kagańcowe czyli na kaznodzieję, wedle którego duchowny „za nadużywanie swobody słowa na ambonie” miał być karany więzieniem. Chciano tym sposobem zamknąć usta duchowieństwu, aby ludzi nie oświecało. Sam Lutz przyznał publicznie, że projekt do ustawy wniósł głównie dla tego, aby dać obronę tej części duchowieństwa, która się brzydzi „machinacyami ultramontańsko – jezuickiemi” — czyli innemi słowy starokatolikami.
Wedle tego prawa — zauważono z polskiej strony — mężowie jak ś. Ambroży, nasz Skarga, Lacordaire i inni musieliby iść do więzienia za to, za co ich późne błogosławią wieki.
Prawo kagańcowe z 10 grudnia uczuło przedewszystkiem polskie duchowieństwo, które odtąd narażone było na donosy, dokuczki i więzienia. Jako pierwsi padli ofiarą tego prawa w W. Księstwie Poznańskiem księża: Akuszewski, Szamarzewski, Różański, Stagraczyński, Gieburowski i Janke.

Niezgoda w łonie społeczeństwa polskiego.

Do r. 1860 bronili posłowie nasi praw Kościoła katolickiego, chociaż przez dłuższy czas prezesem Koła polskiego był kalwin, czcigodny Gustaw Potworowski, a zasiadali