2) aby zniesiono przepis, skazujący naukę języka polskiego na końcowe godziny planu szkolnego,
3) aby wydano zakaz udzielania nauki języka polskiego przez nieznających go nauczycieli,
4) aby nauka języka polskiego w szkole średniej wcieloną została do planu szkolnego,
5) aby powiększono liczbę godzin dla nauki języka polskiego,
6) aby nakazano powiatowym inspektorom szkolnym, jako też deputacyi szkolnej powoływać, zgodnie z przepisem naczelnego prezesa z dnia 27 października 1873 r. do wszystkich poznańskich szkól ludowych tylko takich nauczycieli, którzy znają dobrze język polski.
Po wiecu poznańskim odbyły się wiece po wsiach i to wprost z popędu ludu: w Jeżycach, Winiarach, Sołaczu, Górczynie, Naramowicach, Żegrzu, Żabikowie i Stęszewie.
Liczny udział chłopów polskich w owych wiecach i wymowne ich skargi świadczyły o głębokiem poczuciu obowiązków rodzicielskich i obywatelskich, petycye podpisywano gromadnie, przyczem podziwienia godną była odwaga cywilna chłopa polskiego, który, chociaż pod niejednym względem zależny od władz policyjnych i administracyjnych, śmiało wypowiadał swoje żale nawet wobec przedstawicieli władz.
Ale rząd i jego narzędzia okazywali się głuchymi na najbardziej uzasadnione skargi Polaków. Inspektorzy szkólni, poznański Lux i pleszewski Gratzki, przemieniali polskich Łozów na Loosów, Bedłków na Bothkirchów, Śliwków na Pflaumów, Sierszułłów na Chorzyków, Kurzydomów na Koschedemów itd., dzieci, wyznające z pozwoleniem ojca wiarę katolicką, wysyłali do protestanckiej szkoły, inne, uznane przez nich dla nazwiska niemieckiego za Niemców, nakazywali przyspasabiać do Sakramentów ś. w niemieckim języku, wykluczali samowolnie naukę języka polskiego z tej lub owej klasy i z przedmiotów popisowych, zabierali dzieciom książki polskie, a na nauczycieli nakładali obowiązek śledzenia stosunków rodzinnych i domowych.[1]
- ↑ Kuryer Poznański. R. 1882, nr. 101 i 132.