W kraju jednak oburzano się na Rzym, a w szczególności na biskupa fuldajskiego dr. Koppa, który na pamiętnej sesyi Izby panów z dnia 14 kwietnia nie poparł wniosków Marcelego Żółtowskiego i księcia Ferdynanda Radziwiłła i dopuścił, że pokój zawarto bez korzyści dla polskich dyecezyi, które najwięcej w walce kulturnej ucierpiały i najwierniej stały przy Rzymie.
„Naród polski — pisał w rozgoryczeniu Dziennik Poznański — pozostanie wiernym sprawie Kościoła, bo umie rozróżniać jego odwieczne prawdy, a cześć dla własnych, związanych z nią tradycyi, od działań i robót świeckiej polityki Rzymu, nie stojącej pod zasłoną żadnych dogmatów nieomylności.”
„W imię przecież tej wierności właśnie, w imię czci dla owych tradycyi, nie może nie uważać ostatnich pociągów reprezentantów Rzymu na szachownicy politycznej za ciężki błąd z ich strony, za ciężką krzywdę, których pamięć i wrażenie nie przeminą w przyszłości bez szkody dla samejże sprawy, obecnie w podobny sposób reprezentowanej.”
„Piusowe godło: Non possumus prowadziło przez cierpienie i głogi pewniej do przystani promiennego zwycięstwa aniżeli Concedimus obecnej polityki rzymskiej.”[1]
Rok 1886, w którym przypadła pięćsetna rocznica przyjęcia wiary chrześciańskiej przez Jagiełłę i połączenia Litwy i Rusi z Polską, a trzechsetna rocznica zgonu Stefana Batorego, najboleśniej zapisał się w dziejach martyrologii naszej.
Nastąpiły prawa wyjątkowe, które zapowiedział Bismarck słynnemi orzeczeniami, że traktaty i przyrzeczenia królewskie, gwarantujące nasze prawa, złamanego szeląga niewarte” — że „chłop polski jest wiernym poddanym i dla tego ściśle go od szlachcica odróżniać należy” — wreszcie owem: Cherchez le Polonais! t. j. że, gdziekolwiek dzieje się coś nieprzyjaznego dla Prus, tam trzeba szukać jako
- ↑ Dziennik Poznański. R. 1886, nr. 86.