miernych, lecz od naylepszych iakie mamy wzorów. Nie jeden z nas chwali Kochanowskich, Zimorowiczów, Szymanowskich, Krasickich, i wielu znakomitych rymotworców naszych, choć nie zawsze w ich czytaniu smakował; nie ieden wielbi Górnickiego, Orzechowskiego, Skargi, Koiałowicza, i innych prozę, choć w niéy niekiedy doznał tęsknoty. Odkryie mu krytyka iéy przyczynę, zawsze pochodzącą z uchybienia w myśli lub w iéy wysłowieniu, równie iak tych słusznych uniesień, któremi go mysi piękna z szczęśliwym zgodna wyrazem zachwyca. To odkrycie, własnym zatwierdzone uczuciem, zwróci go z większą ciekawością i pożytkiem do sprawdzenia pochwał i wykwitniętych niedokładności, a może go postawi w stanie dostrzeżenia przepomnianych; i z czasem uczyni sędzią sprawiedliwym dla innych; a dla siebie samego bezstronnym krytykiem. Tym sposobem nietylko talent iego ulepszyć się może, lecz całkiem nieznany rozwinąć.
Z upowszechnioną krytyką wzrośnie chęć do czytania, liczba piszących pomnoży, uformuie smak narodowy, styl i ięzyk ustali; a podobne do ziemi, na któréy zamieszkał, buyne Polaka talenta lepiéy uprawne, godne darów, któremi go obdarzyła natura, wydadzą płody. W tedy pisarze nasi iedynie wydoskonalenia chciwi, wyżsi nad podeyrzliwą mierność, lękać się krytyki nie będą; owszem wzywać iéy pomocy, i korzystać z światłéy porady, gardząc zawistnych Zoilów oszczerstwem, któremu milczenie nakaże ich wziętość, a iako przepaść pochłonie wiekopomna sława.
Kończąc mowę o krytyce, którą całkiem do literatury przystosowałem, wspomnieć przynaymniéy winie-
Strona:Stanisław Kostka Potocki - Rosprawa o krytyce.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.