Strona:Stanisław Przybyszewski - Requiem aeternam.djvu/32

Ta strona została uwierzytelniona.
Ż

Życie moje zawdzięczam mieszanemu małżeństwu pomiędzy chłopem protestantem, a panią katoliczką, która należała do zubożałej, arystokratycznej familii.

Gdy wspomnę wstecz, widzę ustawicznie smagłą, delikatną kobietę z nieskończenie słodkimi rysami, coś, coby Carlo-Dolce z rozkoszą malował. Pomnę, pomnę te rysy, w których całe stulecia najprzedniejszego doboru płciowego i najwyszukańszego wydelikatnienia wyryły niezatarte piętno.
Wiem, że ojca nie kochała. Wiem, że poszła za niego, by nie potrzebować służyć u swych równych. Nawykła w nieskończonej męce oddawać się jego chuci, a w głębokim płciowym wstręcie, w strasznem oburzeniu krwawiącej się duszy zemstą dyszącego, zgwałconego ciała zostałem spłodzony.
Od samego początku wstyd — wstręt — obrzydzenie.
Jak daleko wspomnienia moje sięgają, od-