Strona:Stanisław Przybyszewski - Synagoga Szatana.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

do siebie i rozpoczyna się szalona orgia tańca. Słychać rżenie namiętności, dzikie rozpustne pieśni, przerywane ochrypłym, dyszącym krzykiem: Har! har! Dyable! Dyable! Skacz tu! Skacz tam!
Orgia dochodzi w potwornych skokach i rzutach do najwścieklejszego rozbestwienia, zwierzę rozpętało się w człowieku, chuć kojarzy się z pragnieniem krwi, z deliryi bólu wyłania się obłąkanie.
Kobieta opanowała ten piekielny kult szatana. Ona jest jego najwierniejszą sprzymierzeniczką. I szatan ukochał kobietę. Bo szatan kocha zło, kocha kobietę, tę wieczną podstawę zła, rodzicielkę zbrodni, ferment wiecznych przemian.
Ona była jego kochanką i popularyzowała jego nauki a „gdzie dyabeł nie może, tam babę pośle“ jak mówi nasze przysłowie.
Staje się tu pod opieką szatana bezwstydną nierządnicą, rzuca się na ziemię — rozszarpuje resztki odzienia i z krzykiem rozpusty poddaje się falusowi — stara kapłanka Kybeli, budzi się w niej z potrójną potęgą odwieczna nymfomaniczna furya, dla której najstraszniejsza ohyda rozkoszą się