Strona:Stanisław Przybyszewski - Z gleby kujawskiej.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

cały zdaje się być zatopionym w jakiejś strasznej a rozpacznej zadumie, wtedy wszystko na okół staje się dziwnie strasznem i groźnem, i przeraźliwem.
Głos zamiera, jakby go coś ogłuszało — czuje się coś ponad sobą, co krzyczy za wyzwoleniem, a wyzwolić się nie może, coś co czatuje, co gotowe jest do skoku a po za sobą jakieś ciche, powłóczyste kroki — tuż — tuż za plecami — już chwyta, już obejmuje kleszczami pierś i strach — strach!
Ale to przerażający strach pogłębienia — tonie się w wszechświecie, spada się z jednej gwiazdy do drugiej — to strach straszliwej rezygnacyi, w której człowiek czuje się bezsilnym i bezopornym.
Teraz się dopiero pojmuje, co jest wieczność, co nieskończoność i to, co jest najstraszliwsze, czem jest śmierć.
I dusza Jana to całe Kujawy, ten trójkąt Kujaw rozesłany między Inowrocławiem, Kruszwicą a Gniewkowem.