światła i wnikają w ciemność, głębiej, jeszcze głębiej, aż docierają do jądra bytu: cierpienia. Jak u Szopena wszystko na żal i tęsknotę się przemieniło, tak u Kasprowicza wszystko staje się bólem i cierpieniem. Ale ta sama myśl, która u Baudelera naprzykład przerodziła się w kult „złego“, wytworzyła w Kasprowiczu dziwną, szeroką i niezmiernie smutną melancholię, weszła w skład jego miłości i jego głębokiej litości nad wszystkim, co cierpi.
Z jaką bolesną miłością ogarnął tą biedną duszę, wygnaną z raju, w białe, wielkie skrzydła ujął to obłąkane, skołatane serce, a nawet szatana uszlachetnił pięknością smutku.
Ale jeszcze jedna rzecz wyróżnia Kasprowicza z tłumu tych wszystkich poetów cierpienia. Cierpienie u Kasprowicza to nie ten rozmazany a wielce płaczliwy ból zawodów osobistych, złamanej miłości, braku pieniędzy, to nie ta wieczna tęsknota, w którejby się chciało położyć głowę na łonie kochanki i patrzeć
Strona:Stanisław Przybyszewski - Z gleby kujawskiej.djvu/51
Ta strona została uwierzytelniona.