Strona:Stanisław Tarnowski-Mowa nad grobem ś. p. Lucyana Siemeńskiego.djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.

do nich czynniej nie mieszał. A więc do wszystkiego zdatny, czy miałby był nie zdać się na nic? O nie, on przez to właśnie na swojem polu przydatnym był, jak żaden z współczesnych.
Pisał, pisał wiele i w wielu rodzajach. Ale jak niegdyś na pytanie: „kto u was hetmanem, odpowiedziano Zamoyski, a kto kanclerzem, Zamoyski, tak dziś, gdyby nas cudzoziemiec jaki zapytał, kto u was najlepiej znał myśl waszą zamkniętą w księgach i jej dzieje, odpowiedzielibyśmy, Siemieński. Kto znał najlepiej i sądził najmądrzej co inne narody pięknego wydały od przedwiecznych Indów aż do wczoraj? Znowu Siemieński. Kto z pozostałych szczątków myśli najlepiej odgadywał dusze ludzi dawno zmarłych i kreślił ich wizerunki? Siemieński. Kto piękność wszelką, jakikolwiek jej rodzaj, charakter, czy forma, czcił najgoręcej, pojmował najgłębiej i dawał czuć i poznać najlepiej? zawsze Siemieński. A kto był u was tym umysłem jaśniejącym zdolnością, wyostrzonym nauką, nawskroś oświeconym i na wszystkie strony oświecającym, wykwintnym w smaku, pewnym w sądzeniu, świetnym w wyrażeniu, jednym z tych, w których się kochał dawny Ateńczyk, Rzymianin za Augusta, lub Włoch z dobrych czasów, ozdobnymi je nazywając? Kto z waszych mógłby bez wstydu stanąć przed Platonem rozprawiającym o piękności i wtrącić swoje słowo w Fedrusa? Żaden jak on i chyba tylko on jeden.
Są ludzie, którzy na pozór nie mają cechy wywyraźnego zawodu i obowiązku, tylko ten, żeby byli wyobrazicielami cywilizacyi w swoim narodzie, i jej miarą. I tacy dlatego może nie mają żadnego wyłącznego i szczególnego zadania, żeby ogół rzeczy znali i dawali go poznać.