Strona:Stanisław Tarnowski-O Rusi i Rusinach.pdf/56

Ta strona została przepisana.

uwierzyć, iżby szczerze zgody z nami pragnęli. A gdy niedługo potem umarł p. Ławrowski, który o tej zgodzie szczerze myślał, nie było już więcej mowy o jego wniosku.
Stawał się więc ten wzajemny stosunek Polaków i Rusinów coraz gorszym. Po jednej stronie nienawiść coraz wyraźniejsza, po drugiej coraz większe niedowierzanie. Do tego niedowierzania przybył powód nowy a najsilniejszy, kiedy zaczęło się prześladowanie Unitów w Chełmskiem i na Podlasiu. Księża ruscy z Galicyi tam sprowadzeni, i sami bez wahania przechodzili na schyzmę, i rządowi rosyjskiemu z niegodziwą gorliwością pomagali do prześladowania ludu, do gwałtów i okrucieństw,- które opisaliśmy wyżej. Cóż innego można było o takich myśleć, jak że są zdrajcami i wiary swojej, i swoich owieczek, i Rusi. Kiedy zaś pod rządem rosyjskim działy się takie rzeczy straszne, kiedy lała się krew ludu ruskiego, to Rusini galicyjscy nigdy ani w Sejmie, ani po za Sejmem, ani w mowie, ani w piśmie, nie użalili się nad tymi swoimi braćmi, nie oburzyli się na te okrucieństwa. Na mniemany ucisk Rusinów przez Polaków skarżyli się bez miary i bez końca: na straszne prześladowanie Rusinów przez Moskali milczeli, nie podnieśli ani jednej skargi. Wtedy oczywiście każdy pomyśleć musiał, że te prześladowania oni chyba uważali za dobre: że chcą, iżby Rusini z Unitów stali się schyzmatykami a z Rusinów Moskalami, i że gdyby mogli, toby sami tak przeszli na inną wiarę i przystali do innego narodu, jak to zrobili na nieszczęście ich księża, co własnemi rękami zabili i pogrzebali Unię na Podlasiu i w Chełmszczyżnie. A kiedy nieszczęśliwi księża uniccy, przez Rosyę wygnani za