spospolitowaną, zdyskredytowaną przez artystów mniemanych i samozwańczych? Prawda. Ale przestaje ona być zwyczajna, kiedy niezwyczajnym był człowiek który w niej występuje, kiedy niezwyczajnym talent, który w niej ginie, kiedy niezwyczajnem było serce, które w niej cierpiało. A tu właśnie zachodzi ten przypadek. Artysta wielkiej zdolności, poeta wielkiego natchnienia, po latach nauki, po trudzie tworzenia, bliski jest spokoju i szczęścia; żeby je osiągnąć, potrzebuje tylko wziętości, na którą aż nadto zarobił, potrzebuje tego stopnia artystycznej sławy, która zapewnia byt materyalny na zawsze, — i w chwili, kiedy już prawie ma zwyciężyć, umiera wysilony pracą, złamany troską i zawodem. A jest przytem człowiekiem, który w klęskach ostatnich lat dziesięciu dał uczuciom narodu wyraz najwznioślejszy i najczystszy, może jedyny zupełnie czysty: we wszystkiem, bez wyjątku, co się przez te lata u nas mówiło i pisało, we wszystkiem znać nienawiść ludzi do ludzi i stronnictw do stronnictw: w tem co on robił, znać tylko miłość ojczyzny, tylko patryotyczny ból, nie znać nienawiści; jego serce wątrobą, jak mówi Krasiński, nie stało się nigdy ani na jednę chwilę. Było też wybrane i rzadkie. Kto miał sposobność zajrzeć w nie głębiej i dostrzedz uczuć dla ludzi zwykle zakrytych, ten musi sic zbudować, zdumieć i ze czcią wyznać, że była to nawskróś szlachetna, poetycznie piękna natura człowieka i artysty, do ideału bardzo zbliżona postać młodzieńca. Tak temu niedawno jeszcze jak on był miedzy nami, że zdaje się prawie, jak żeby za chwilę jeszcze się zobaczyć miało te rysy dobrze znane, ten ruch i strój charakterystyczny. Dzieła jego znowu, tak reprodukcyami rozpowszechnione, najbardziej może dziś w Polsce popularne, obecne w każdym domu, na każdym stole, zdaje się, że jego talent i wyobraźnię dostatecznie poznać dały. Możemy więc mniemać, że znamy Grottgera do gruntu, na wylot, zupełnie, doskonale. Tymczasem ani ten pociągający wdzięk jaki był w nim, ani nawet dzieła świadczące tak wymownie o potędze i oryginalności jego talentu, w zupełności poznać go nie dają. To on miał na wierzchu, dla wszystkich;
Strona:Stanisław Tarnowski - Chopin i Grottger.djvu/59
Ta strona została przepisana.
53
Artur Grottger.