w Litwie lub w Wojnie. W wykonaniu są błędy, które każdy łatwo wskaże; tu trochę teatralnej przesady w ruchu lub wyrazie twarzy, gdzieindziej może nieco konwencyonalnej uroczystości. Strona techniczna także pewno nie tak świetna jak w późniejszych rysunkach. Dziś łatwo to widzieć, kiedy mamy do porównania kompozycye późniejsze i piękniejsze. Ale kiedy ich nie było? Kiedy po raz pierwszy widzieliśmy na małym papierze uczucia tyle, żeby go na wielki poemat wystarczyło, i pierwszy raz ołówkiem czy kredką wywołane wrażenia, jakich nie zawsze wywołać zdolne wielkie malarstwo z cala ogromną pomocą kolorów? Wtedy ten początek poematu Grottgera zdawał się czemś niedościgniętem, niezrównanem.
Ależ bo były w nim piękności wielkie: głębokiego znaczenia nie tyle zapewne, co później, ale przecież... Gdyby nic, tylko ten obrazek pierwszy, na pozór najobojętniejszy ze wszystkich: ksiądz przed ołtarzem, dający błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem. Zdaje się nic, a jak ten wstęp odpowiada dobrze religijnemu charakterowi wypadków ówczesnych, jak wyraźnie mówi, że im autor błogosławieństwa życzy, i że wierzy, jak wszyscy zrazu, że to błogosławieństwo im się należy i jest z nimi! Dalej, zgodnie z tym początkiem, sceny spokojne, poważne: kilka kobiet modlących się w ławce kościelnej (Nieszpory); niema tu akcyi, dramatyczności, nawet piękności późniejszych rysunków, ale w szlachetnych rysach i szlachetniejszych a tak rozmaitych wyrazach tych kobiet, z których jedne modlą się rzewnie, drugie namiętnie, a inne gniewnie, już się przeczuwa cudowne postacie kobiece z Wojny. Dwie grupy z procesyonalnego pogrzebu Arcybiskupa Fijałkowskiego (chorągiew niesiona przez chłopa pośrodku dwóch szlachciców i Rabin prowadzony przez dwóch żydów) mają ten sam charakter spokojny, ale wyższy, uroczystszy, a zwłaszcza ostatni obrazek, przez wielką powagę i charakterystyczną typowość tych wschodnich twarzy, należy do bardzo pięknych Grottgera pomysłów. Na innym znowu (kobieta w żałobie w grobach) pokazała się po raz pierwszy właściwa jemu zdol-
Strona:Stanisław Tarnowski - Chopin i Grottger.djvu/71
Ta strona została przepisana.
65
Artur Grottger.