Strona:Stanisław Tarnowski - Czyściec Słowackiego.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.
Mickiewicz.

Czytał. Ale są ludzie, którym myśleć miło,
Że przed nimi na świecie nic zgoła nie było,
Że od nich się poczyna poezya, czy sztuka,
Pasmo dziejów, myśl wielka, rozum lub nauka.
Ci dawno znane myśli odmiennemi słowy
Powtarzają w złudzeniu, że wyszły z ich głowy:
A odurzeni głośnym gawiedzi oklaskiem
Cieszą się własnym niby nowym wynalazkiem.

czyta daléj:  „Zawrót! Tam lecę, kędy gwiazdy płyną
W rydwan wstąpiłem siłą. Naprzód! Drogi giną.
We mgłach — ha cóż to? świetlna zawierucha!
Automedonie lejce dzierż! Nie słucha.
To ja sam — ha? — poniosły rozszalałe konie,
Zachwiał się — pada — ha! Automedonie
Lecę ponad przepaście — tysiąc lat —“

mówi:  Niby Improwizacya! jakoś mi się zdaje,
Że moja była lepsza.


Jakiś hałas. Co takiego?
Pytają jeden drugiego.
To telefon z ziemi.


Telefon.

Halo!


Więc dwaj na bók się oddalą
A Słowacki słucha.


Słowacki.

Halo!