Strona:Stanisław Tarnowski - Czyściec Słowackiego.djvu/37

Ta strona została uwierzytelniona.

Kto inny chodzi w nieśmiertelnéj chwale.
A te okrzyki, co przed chwilą grzmiały
Jemu, nie tobie, hołd świata składały.
Teraz wiesz wszystko.


Dante.

A wy co za jedne?
I skąd jesteście?


Chór.

My wszechwiedne,
Wszechmocne świata władczynie,
Przedwieczne, groźne, Erynnije.
Świata nie było, my były,
Nie było bogów, my już rządziły,
Przeznaczenia córy i matki
(Stosunek jak przyznasz rzadki).
Panie i sługi losu
Z wirów chaosu,
Z ciemni pranocy
W straszliwéj mocy
Powstały my.
Wstałyśmy ogromne
Nieubłagane, niezłomne,
Niezwyciężone
I niezgłębione:
Z wieków bezdeni,
Z bezmiaru przestrzeni
Z łona Chaosa
I z Aischylosa.


Mickiewicz, Krasiński, Słowacki razem.

A już co to, to nieprawda!