I siłę dążeń z siebie wypłomienia,
Którą do celu rwie się wszechistnienia,
A im potęźniéj tym ogniem się pali
Im bliższy, tem się bardziéj czuje w dali,
Bo chociaż żądzą zlania się goreje,
Wie, że z wszech-duchem w jedno się nie zleje —
Powiedz mi bracie, przez jakie cierpienia
Duch twój do swego zmierza dopełnienia?
Jasność odrodzeń, czy bije ci z czoła
I czy zaczynasz dojrzewać w anioła?
Twojemi na to odpowiem ci słowy:
Jam bardzo smutny, jam bardzo znużony!
Kazał mi bowiem wyrok niecofniony
Czytać, co niesie poezyi prąd nowy.
Zasłużona kara boska,
Zasłużone udręczenie!
Dla dumy upokorzenie
O poezyę ciężka troska.
Czemżeś ty na to zasłużył?
Tem, żem darów mych nadużył.
Ja w tych darach rozkochany,
Ja fantazyą kołysany,
W tęczach widziałem marzenia
Samą istotę tworzenia.
Unoszony gdzieś pod nieba
Mych wrażeń lotnym powiewem