Czarowany własnym śpiewem
Jam zapomniał, że potrzeba
Swoich myśli panem być:
Jak wieszcz, lecz i jak mąż żyć!
Swoimi darami rządzić,
Nie im dać nad sobą rząd.
Dziś, kiedy się umiem sądzić,
Wiem, że to był wielki błąd,
Bo zły przykład wydał plon:
Bo się mnożą ze wszech stron
Moich natchnień kopie blade.
Za siłę mają przesadę
Dziwactwo zamiast twórczości,
Ciemność zamiast głębokości.
A co zowią swéj poezyi źyciem,
To jest mych wad nadużyciem.
Ten los podzielasz z innemi.
Przypomnij sobie, com mówił na ziemi:
Po każdym z wielkich naprawdę poetów
Ironia losu stwarza wierszokletów,
I za tym wielkim, co idzie na czele,
Wloką się małpy i poliszynele.
Tak było kiedyś przed laty z Byronem.
Teraz ty takim cieszysz się ogonem.
Potem Krasiński wziął filozofować,
Istotę Trójcy explikować,
I tak się oba zagadali,
Że wcale nie uważali,