Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/111

Ta strona została skorygowana.

żywo poruszają ogół. Czasem — powiastuni, bajarze lub przygodni opowiadacze przykuwają uwagę, jakby czarują całe zebranie jakąś bajką, legendą, opowieścią. Starzy gazdowie opowiadają wspomnienia i podania o dawności, o starowieku.
Siedzą staruszkowie, dymy z fajek, fale dymu rozsnuwają się, rozciągają w mgły i chmury połonińskie. Rozstępują się ściany chaty, ukazują się — ścieżki nad urwiskami i hufce opryszków na koniach bujnych, junacy w blachy mosiężne pookuwani, baszty zamków węgierskich na skałach i szkłowe pałace smokowe wirujące... Albo też zasiądzie na środku izby opodal ogromnego pieca z kominkiem wśród dźwięku cymbałów i skrzypiec stary siwy gazda z długimi włosami, słuchacze poobsiadają ławy, stołki i przypiecki, a on śpiewa, recytując, i tak pieśń opowiadać zaczyna: „Posłuchajte dobri ludy, szo choczu kazati.“



TAŃCE I ZAWODY

Gdy tylko wrócił z wojska Foka, od razu zasłynął jako pierwszy tancerz, jako łegiń najpyszniejszy w strojach, i jako przewodnik po tołokach i w czasie robót. O strojach Foki długo jeszcze chodziły wieści po osiedlach górskich, po miasteczkach, po dworach pańskich i zamkach węgierskich. Miał taką chętkę strojenia się, że nawet na połoninę, dokąd niejeden dobry gazda idzie w starym, zniszczonym ubraniu, chodził wystrojony, i cały serdak miał pościągany błyszczącymi retizami. Tak samo później, kiedy był stary. Gdy wracał z połoniny, nawet konie jego odróżniały się od innych, tak były ustrojone kitami kosodrzewiny.
W owe czasy nie żałowano sobie chramów, ani zabaw, jak teraz co to wszędzie tylko po jednym biednym chramie się obchodzi. A wonczas w Żabiem były dwa chramy wielkie (na Boże Tiło i na letnią Bohorodycę) i w Krzyworówni także dwa (na czesną Ryzę i na Bohorodycę jesienną) i w Jasienowie po dwa. Wielu zaś ludzi chodziło na Iwana Kupała przez Czarnohorę na chram do Jasienia węgierskiego, o czym już dziś prawie zapomniano. Wszystkie trzy soboty Dziadowe w roku uroczyście obchodzono: wiosną, latem i jesienią. Wspominano pradziadów, czczono umarłych. Ludzie schodzili się na cmentarz z wszystkich stron, traktowali się gościnnie, zajadali ze smakiem, popijali zawsze winem węgierskim, gdy