razu co komu potrzeba i że z pismem gorzej zaczynać niż z czortem, od razu się zgodzili. Nietknięte puszcze, z których i tak nic nie mieli, do których prócz opryszków nikt nie docierał, zostawili panom: niech się nimi cieszą i niech się tym biedzą. A to co bliższe i skromne, co wyrobione już, dostępne dla kosy i dla chudoby — sobie.
Gdy zaczęły ściskać się pęta pańszczyźniane, gdy nastały łapanki i rekrutacje wojskowe, ludność z obszarów zagrożonych tym wszystkim uciekała i wciskała się w puszcze.
Naprzód w Krzyworówni z dworskiego obszaru w pobliską Bereżnicę, która z czasem stała się przysiółkiem Krzyworówni. Bereżnica to jar, wyżłobiony przez potok głęboko wrzynający się między góry i pokryty lasami. Jeszcze lat temu pięćdziesiąt było tam dość legowisk niedźwiedzich. Tamtędy wdzierali się ludzie, stamtąd zaś, gdy granice lasów dworskich uporządkowano, posuwali się jeszcze dalej w góry, wędrowali w Czarnohorę. Biedniejsi brali trzody dworskie, otrzymywali miejsce do wypasów, tak zwany tełeg, i tam wypasali trzody, w zamian otrzymując pewien udział w przypłodku. Niejeden miał stałą chatę w Bereżnicy, a tylko wesnarkę lub latowisko pod Czarnohorą. Nawet dziś spośród starych ludzi, co mieszkają pod wierchami w Czarnohorze, każdy jest niemal urodzony w Bereżnicy, dopiero później tutaj osiadł i rozbudował się.
Stosunkowo późno zaczęli zabierać się panowie (albo ich spadkobierczyni Kamera cesarska) do wymierzania i porządkowania własności leśnej także pod Czarnohorą. Na Koszeryszczu pod Czarnohorą są teraz równe i gładziutkie carynki. Dawniej dostęp do Koszeryszcza był niełatwy, a obcym przybyszom wydawał się groźny. Kamienista dróżka, idąca ku Czarnohorze nad rzeczką Bystrec dociera do jaru zwanego Zawiź. Wysokie, strome skały, najeżone zwisającymi głazami, otaczają jar. Tam kiedyś góra zjechała na dół i zatarasowała Bystrec. Ścieżka tuli się pod skałą i wspina się na naniesione osypisko. Łożysko Bystreca wyżłobione w basen o ścianach skalistych; zowią go „kościołem“.
Dalej w górze powyżej „kościoła“ wznoszą się dwie strome zalesione bukami kieczery jakby brama. Pomiędzy nimi przedziera się od strony Czarnohory głębokim i krętym jarem potok Czerłeny, dopływ Bystreca. Nad tym potokiem rwie się w górę stromy płaj leśny. Najstarszy to czarnohorski płaj. Tędy docierał do Czarnohory, lat temu dwieście, słynny wa-
Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/123
Ta strona została skorygowana.