Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/151

Ta strona została skorygowana.

precz! Sczeźnij Bido!“ Otwarty przed człowiekiem świat — słobodny, przestronny.
Niejeden z tych ludzi tak jak modlitwy odmawia i śpiewa, hymny śpiewałby i akafisty wzniosłe układałby o samotności, gdyby sobie mógł uświadomić wszystko. Bez samotności nie ma słobody prawdziwej. W natłoku ciągłym ani wielkiej miłości do człowieka ani radości z ludzi nie ma. I człowiek sam nie tylko nie wie, czym jest, nie wie prawie, że jest. W samotności zymarki czy szałasu i o użyteczności niewiele się myśli. Bylebyś tylko miał trochę mąki i baraboli na placki do mleka i krztynę tytoniu. A jak się zdarzy, że nie przyniosą na czas, to Bogu i owieczkom i za syrek dzięki. Robisz swoje z ochotą, bo co by za pohana to dusza była gadzinowa, co zaniedbałaby chudobę, co cię karmi. Toć i pies pilnuje swego. Chociażeś i najmita, nie zginasz się przed nikim, prostyś jak kiedra wiecznie zielona — górska detyna. Żyjesz z tym światem wielkim naokoło, światem puszcz, gór i chmur. A w jego obliczu każdy pokorny! Bo nie znijaczy on nikogo, ani nie skapłoni słobodnego chrześcijanina. Nie zmusza cię być niewolnikiem, rabem zmiętoszonym, ani nie robi cię niuńką kwękającą, taką, co nie wie co czarne, a co białe. Choćbyś jaki malutki, wyprostujesz się do nieba. Jesteś taki, a nie inny. Wyraźnie widzisz to i wiesz. Jeśliś się ustrzegł od pokus puszczowych, jeśliś przemógł je w końcu, przyjaźń i grzeczność słonkowa dla ludzi, dla stworzenia wszelkiego świeci ci w sercu, grzeje cię, nadzieją grają niebiosa, połoniny złote, lasy i wody. Wiara stara kołysze cię jak matka.
Gdyście spotkali kiedy na połoninach takich właśnie słobodnych duszą, łagodnych pastuchów, co od nikogo nie żądają i nie oczekują niczego, od razu rzeźwość i cisza otuliła wasze dusze. Ludzie ci cieszą się każdym spotkaniem. Co radosne — cieszy ich, co smutne — wzrusza szczerze. Mimo woli opowieść beztroska sama wam z ust wypłynie. A im biedniejszy człek taki, tym szerzej otwarte ma serce i uszy. Nic im nie zagraża, nic nie pobudza do zawiści, zawsze współradować i współsmucić się gotowi.



POCZYNACZE I MOLFARY

Tak to w całym życiu pokoleń i rodów wszystko zależy od potęg wielkich, od ich życzliwości lub wrogości, a ubezpieczo-