biegały od naszych. Nie o to tylko chodzi, że były fałszywe lub fantastyczne, lecz że posiadały regulatory zupełnie odmienne. Geografię starowieku można by nazwać geografią uczuciową, rozszerzającą ludzkie wartościowania na orientację co do podziału i zamieszkania ziemi. Ziemia jest organizmem: jej głowa jest w stolicy cesarskiej, jej pępek w Rzymie, Wierchowina to serce ziemi, a Polenycia — obszar pól Pokucia, Podola i Ukrainy — to pierś i ręce robocze. „Pański“ kraj to „kaluch“, brzuch zjadający pracę innych. Kraj dzikich „syrojidów“, daleko na Wschodzie słońca, to odbytnica ziemi i brama do Piekieł. Za Rzymem, za „morzem“, daleko, jest druga brama światowa i schody do nieba na Górę Syońską, górę niebiańską. Jeruzalem to miasto niebiańskie, nie ziemskie. Gdzieś pomiędzy niebem i ziemią na szczytach gór najwyższych jest kraina ziemskiej doskonałości, kraj Rachmanów. — Oczywiście były to wyobrażenia chwiejne, nieustalone i niezupełnie upowszechnione, a wypowiadane tylko przez tych, którzy nad nimi się zastanawiali. Podobnie swoiście mityczne i jeszcze bardziej fantastyczne są wyobrażenia o powstaniu ziemi.
I podobnie tubylczych „historyków“ starowieku zajmują takie „zagadnienia“, nad którymi ludzie współcześni nie mają po co się zastanawiać.
O ile to można wyłuskać z licznych opowiadań o dziejach opryszków, jednym z najważniejszych mierników dla ich znaczenia i sławy jest zagadnienie: który z nich, kiedy i wśród jakich okoliczności zabił biesa, który dawniej chodził żywy i ucieleśniony po ziemi. A po zabiciu ukazuje się już tylko jako zły duch, zjawia się tylko na wezwanie!
Jeszcze teraz powszechnie przypisuje się czyn ten Doboszowi. Dawniejsza i poważniejsza tradycja twierdzi, że biesa zabił słynny opryszek Hołowacz, a później ludzie dopiero to, jak wiele innych rzeczy, do Dobosza przyczepili.
Dalszym ważnym zagadnieniem jest: Czy Dobosz znalazł topór wielitów? Czy też otrzymał w darze inny miecz od jakiegoś starego wieszczuna? Czy sam sobie kazał wykuć topór? Co się potem stało z tym toporem?
Mimo iż wszystkie prawie opowiadania o opryszkach dotyczą osób historycznych, o których istnieją nieraz dość dokładne wiadomości z aktów sądowych i kronik, bądź w Polsce, bądź na Węgrzech, fakta, które my nazywamy historycznymi, nie zajmują w tym stopniu opowieści ludowej co wspo-
Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/192
Ta strona została skorygowana.