Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/331

Ta strona została skorygowana.

o skarbach, innych niejako po nie posyła. Może czeka, aż przyjdzie taki, co będzie świadomy przymówień i zaklęć. A może ciekaw wiedzieć, co „On“, który siedzi na skarbach, sam bies — szczeznyk, będzie wyrabiał z innymi ludźmi. Andrijko ani nie myśli szukać, ani brać się do kopania.
Gdy opowiada Andrijko, nabije się ludzi do chaty, jak pszczół koło matki. Posiadają, poustawiają się grzecznie, jak w pańskim teatrze. Andrijko pod obrazem świętego Mikołaja, w kącie na ławie rozparty, siedzi na grubych liżnykach. Po obu stronach koło niego długowłosi starcy o stół wsparci. Dalej na ławach pod ścianami gazdowie poważni. Baby, czeledyński ród, gdzieś po łóżkach i po przypieckach. Poobsiadały je gęsto. Ta i owa koło watry się kręci, co wesoło trzaska na hrubie. A co młodsze dziewczyny i dzieciaki, jak na piętrze, na górnej części pieca i z głębi zapiecka gapią się jedno poprzez głowę drugiego. Młodzieńcy koło drzwi, koło półek stoją lub gdzieś niziutko przy samej ziemi na małych stołkach przykucnęli. Wszyscy wpatrują się w Andrijka. I tak słuchają wszyscy, w słuch się zmieniają. Czasem pocą się i kraśnieją, otwierają usta, głowami kiwają, spoglądają znacząco jeden na drugiego, a czasem śmieją się, aż szyby dzwonią. Czasem jaki okrzyk padnie, zawrze krótka utarczka słów i zaraz zamilknie. I dalej słuchają, słuchają bez końca. Wsłuchują się także i w to, co wicher, połoniński gaduła, naszeptał Andrijkowi na Babie Lodowej, bo mrozi, Łudowej, bo łudzi i zaciąga.
Bo niegdyś wiatr połoniński wyrzeźbił — tak samo jak te hafty szronowe — tak sobie, dla nikogo, chyba dla wiatru samego — i samo życie watażka i śpiewaka Dmytryka. A potem rozwiało się to, minęło. Postrącał wszystko huczący wiatr bujny, jak te swoje siateczki szronowe i pajęczynę cudowną porozbijał, stopił z wielką pokrywą lodową, zdeptał na zawsze.



HOŁOWY, GNIAZDO JUNACKIE

Na południowy wschód od Czarnohory, daleko na południe od osiedli nad Czarnym Czeremoszem wznosi się Baba Lodowa, najwyższy szczyt pasma, dzielącego oba Czeremosze. Stoki Baby Lodowej spadają łagodnie w długich zboczach ku Białemu Czeremoszowi, a ścięte są krótkim spadem w stronę Czarnej