Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/333

Ta strona została skorygowana.

Ale nie było śmielszego, weselszego, a zarazem jaśniejszego i delikatniejszego junaczka na całe góry, nie było większego modara-wynalazcy, nie było śpiewaka sławniejszego — jak Dmytro. I nowych pieśni nikt lepiej odeń nie umiał ułożyć. Dotąd rozbrzmiewają jego pieśniami góry całe, a najwięcej te sławne, słoneczne Hołowy.


∗             ∗

Niechby, kto mądry rzekł, że Synycie to nie góry czarodziejskie! Nie tylko skarby są tam Doboszowe i Pełechowe w komorach wśród skał, a także w wywrotach i skrytkach. Może na wieki pogrzebane pod falą płyt i cykotów ruchomych, ciągle zsuwających się po stromej ścianie ku Czeremoszowi, zarastających gęstwiną młodych brzózek. Nie tylko tam dostęp tajemny do tamtego świata, lecz w dodatku podług Synyć nasze góry na dwa światy są rozdzielone.
Z tej strony, od północy, nad Czarną Rzeką, w Krzyworówni — pańskie gniazdo, zamknięte w sobie i obwarowane. Właśnie sto trzydzieści lat temu na nowo je odbudowano. Otoczono je grażdami z budynków, opasano kamiennymi wałami, strzeżonymi przez wieże drewniane, opatrzone w strzelnice i kryte ganeczki, po których ciągle krążyli hajduki. I postawiono tam w sadzie z wielkich kamieni więzienny loch dla opryszków, furdygę, co później także służyła za areszt pańszczyźniany. Ludzie, co przechodzili tamtędy obok dworu i furdygi dawną ścieżką cłową, czy też w późniejszych czasach drogą, odwracali się z obrzydzeniem lub nawet z przerażeniem. I o tym staruszka, Mariczka Czornysz, co to mimo dziewięćdziesięciu lat wędruje i jednego dzionka na miejscu nie może usiedzieć — widać, że młynarska dońka — jeszcze teraz wspomina:
— Trząsł się chrześcijanin, a cóż dopiero żydowin, gdy koło tej furdygi się cichcem przemykał. Ale prawda, jednego odchodziła ochota od bujności, a drugiego od praktyk przemądrych. To ci była furdyga! I siła też była w tych panach jakaś. Nikt by teraz nie uwierzył.
Później przyszły inne pokolenia i przemieniły pańszczyźnianą twierdzę. Wniosły tam światło i radość, a w góry przyjaźń i pomoc. Ale tego nie odziedziczyli nowi dziedzice. Przyszli i zmarnowali wszystko. Więc dziś rozwalone i spalone całe