Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.

zna słowo, by przemienić ją, a raczej przywrócić jej moc, co scala, co do życia przywraca i odmładza. Zanim zjawi się taki, podziemne gwarzenie z piersi ziemi wyciąga z piersi człowieka przechodzącego obok źródła westchnienie: „Tyś woda, tyś biała, tyś czysta, tyś cała, tyś święta, tyś żywa, tyś woda prawdziwa.“ — Zapewne w niejednej chacie, i kto wie jak daleko od Czarnohory, przechowuje się dla ciężkiej godziny, dla choroby, nawet dla umierających, wodę ze źródła Doboszowego. A gdyby ktoś na obczyźnie miał ze sobą tę wodę, nawet pod starość, to kto wie — —


2

Powoli, łagodnie szemrząc spływała fala ludzi i bydła ku dolinom. Zaledwie weszli z płajów połonińskich w puszcze, pastuchy i gazdowie, trzymali, zwłaszcza z tyłu pochodu, broń w pogotowiu, stare rusznice i szerokopyskie muszkiety, gdyż wiedzieli, że wilcza łaja puści się jak zwykle za trzodami i towarzyszyć im będzie aż do osad i wsi, starając się urwać co można. Ze wszystkich połonin napływały podobne fale i spotykały się na płajach lub też dalej już na drodze nad Czeremoszem. Foka zatrzymał się tam, gdzie Bystrzec wpada do Czeremoszu, w karczmie zwanej Czerdak, gdzie poprzednio zamówił większą ilość piwa, dużo kołaczy żydowskich i tytoniu, celem ugaszczania ciągnących ze wszystkich połonin ludzi, których zamierzał prosić na wesele.
Czerdakami zwano niegdyś strażnice, które miały za zadanie nie przepuszczać ludzi uciekających z okolic zadżumionych przez przejścia górskie. Czerdaków tych, które nieraz leżały już rozwalone po lasach i puszczach, obawiano się zabobonnie, mówiono, że leżą tam pomarli na dżumę i wszedłszy do tych rozwalin można by ją zbudzić. Ale w owych czasach Czerdak przy ujściu Bystrzeca był wprawdzie samotną, ale zupełnie pogodną przystanią, gdzie po zejściu z górskich pustkowi i bezdroży można było pokrzepić się piwem, bułką żydowską, dostać tytoniu i usłyszeć najnowsze wiadomości ze świata. Wódki widywano na Czerdaku mniej jeszcze niż w najsurowszym klasztorze, bo także piwo sprowadzano z Kosowa tylko na tak wielkie i rojne uroczystości, jak połoniński chód, rozłączenie i chram bystrzecki na świętej Anny. Poza tym, o ile nie było w pobliżu robót leśnych, Czerdak był schroniskiem bezpłatnym, jakby klubem i świetlicą, nie karczmą.