jakby z wieży wysokiej godzinę uderzał. Po całej Wierchowinie podawały sobie znaki hukowe zegary.
Ogarnął Dmytryk sercem pieśń dziada. Objął myślą wszystkie strumienie i potoki w górach. Wtórować zaczął starcowi zielonowłosemu. Śpiewał czeremoszową śpiewankę, pomagając słabym ludzkim głosem ojcu wód. Pocieszał dziada, przekazywał mu, co się dzieje. I po imieniu wzywał wszystkie Huki-strumienie.
Już zmawiają się, już szepcą,
Ojcze, twe strumienie.
Z ziemi krew wiosenną chłepcą,
Słonko w nich się pieni!
Dziś — już — zaraz — przed północą
Już wyfruną, zafurkocą
Słonkowe dziecięta,
Kroplowe ptaszęta,
W szczebiotnym rozgwarze
Wstaną twe pieśniarze!
Budzą się twe Huki,
Ptaki — wylotniki,
Ucznie bystroukie,
Słonkowe szkolniki.
Wstańcie Huki jastrolotne!
Ty Probijny, ty Gromotny,
Srebrny ty i ty Lelkowy,
Ty Studzienny, ty Lodowy,
Ty Hostowy, Jezierneński,
I Smokowy — ty Zmyjeński,
Ty Rabyńka — ty Dobryńka,
Ty Dzembronio, ty Kryniczny,
Ty Weselny, ty Rosiczny,
Marmurowy i Gadżynie,
Ty Waliło, ty Bystrzycu,
Ilcio ty i Bereźnico.
Pawi ty i ty Pajęczy
I ty sławny Warytynie![1]
Wasza pieśń niech w rzekę spłynie!
Grajcie Huki — tańczcie Huki,
Hukowa muzyko — — — — — — —
A na to już zda się, wołanie, gdy nadeszła północ, zaczęły pękać i gruchotać lody. Gromem hukały zasowy śnieżne, wodami porwane. Zakipiały strumienie i rzeki. Po całej Wierchowinie pustynnej zagrały Huki-taneczniki i rozśpiewały się;
- ↑ Nazwy rzeczek i potoków, wpływających do Czeremoszu w górnym biegu.