Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.

kości koni, które odbyły już swój wiek, zakończyły dolę, spełniły zadanie. Pieśń chwałę im śpiewa, a smereki chwieją się, czerpią soki z ich krwi wsiąkłej w ziemię, rozszumiają się



3

Konie, to szczególna ozdoba i duma Huculii. Nadmiar koni u nas uzasadniano rzekomym pochodzeniem kaukaskim ludności, bo podobno spośród wszystkich plemion górskich w Europie, może w związku z osadnictwem tak rozproszonym, jedynie Huculi byli jeźdźcami od wieków. Stąd niejeden zwyczaj, stąd strój, także strój kobiet, zamiast spódnicy zapaski przystosowane do konia.
Lecz podstawa pasterstwa to owce.
Po koniach drogę nad Czeremoszem wypełniły szczelnie bryłami żywopłynnymi, ciepłe i kosmate fale owiec. Ciszej, gęściej, a nie mniej bujnym zagonem, niż gdyby fale Czeremoszu wystąpiły przejściowo na stromy brzeg, na drogę. Owce nie tylko ważko ciążyły nad drogą, przelewały się szerzej i wyżej w górę po stromych stokach, dokąd by żadna powódź nie dotarła. Sypały się także głęboko w dół nad samą wodę. Chyba tylko morze podskalne, gdy wyleje się kiedyś z pępka ziemi, tak będzie władać zwycięsko, i tak spokojnie igrać-zagarniać. Tymczasem, ściśnięte pod przełęczą Palenicy, drzemie sobie. Tylko czasem budzi się i szpieguje, to tu, to tam, raz jednym morskim okiem, raz drugim.
Owczarze pośpiesznie usuwali z drogi przeszkody, przede wszystkim przepędzali bez litości wszelkie inne zwierzęta, aby się nie płoszyły owieczki, aby się, broń Boże, nie stłoczyły, aby się nie zlękły. Wybiegali naprzód, zaklinali jadących w przeciwnym kierunku jeźdźców, aby poczekali gdzieś na boczku w schowku, aby nie krzywdzili drobiąt, aby wiaterek lęku nie naleciał na owieczki. I tamci w zrozumieniu usuwali się, czekali cierpliwie. Inaczej może przeklęliby ich owczarze, a na pewno długo by zapamiętali, jacy to pohani ludzie ci z zakrętu nad Czeremoszem. Tak podnieceni i zafrasowani owczarze zaledwie witali się z ludźmi spotkanymi, a wcale nie serdecznili się grzecznie i podług zwyczaju, bo całe serce otworzyli troskom o owce. Ten i ów zerkał nawet nieufnie ku Czerdakowi, czy jakieś oko ludzkie zanadto ostre nie razi