Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/109

Ta strona została skorygowana.

komenderuje cicho. To trzeba zmiarkować, i wtedy sto procent racji jest na placu jak fura siana.
— Któraż ekonomia? — i pytał piskliwie młodszy Abrum — ta co u pana Torosiewicza w Sopowie?
Chaim dorzucił chytrze:
— Ekonomia komenderuje, ale nie pod spodem, tylko z góry i bardzo krzykliwie. Bo pan ekonom Hałajkiewicz jest najkrzykliwszy i taki czepialski jak zdziczała świnia. Ciągle mi przypomina, co ja dobrze wiem od Egiptu: „Żyd, Żydzie, Żydy.“ Dopiero gdy pan Torosiewicz pokaże swój nos z daleka, ho, ho! to ekonomia zaraz pod spodem całkiem cicho.
— Kto by z tym starym nie był cicho — mruknął Judka.
Jekely Lazar uspokoił się, cedził z cierpliwą wzgardą:
— Ależ ekonomia nie jest od ekonoma, tylko wszyscy ekonomowie do kupy są od ekonomii. Ekonomia komenderuje nawet starym panem Torosiewiczem.
— To co jest ekonomia?
Jekely Lazar dawał nieco czekać na odpowiedź, przymrużając oczy podobnie jak pan Ajbigman, bo nie był to gest osobisty, lecz postawa warstwy, bowiem Lazara ceniono na jakie pięćset guldenów gotówki.
— No i cóż jest ta ekonomia, to pieniądze? — pytał niecierpliwie Chaim.
Jekely Lazar wygłosił:
— Ekonomia to trawa.
— Trawa komenderuje? — zdziwił się Bjumen — może...
— Jakoś zanadto cicho komenderuje — chichotał Abrum młodszy.
Jekely Lazar uniósł się ponownie:
— Co znaczy cicho?! trawa to jest ziele i owies, i wszystko co rośnie krzyczy na całe gardło, kiedy się dusi.
— Kiedyż dusi się?
— Kiedy nie ma deszczu.
— A któż ją słyszy? — wtrącił znowu Abrum starszy.
Jekely Lazar odpowiadał ważnie:
— Są tacy, co słuchają i słyszą, a wy wszyscy usłyszycie dopiero wtedy, kiedy jest kryzys. I wtedy dopiero wy zaczniecie krzyczeć i wajkać.
— A co to jest kryzys?
— Kryzys jest wtedy, kiedy trawa ma dość i powiesi się —
— Na czymże powiesi się?
Jekely Lazar zawahał się, potem odkrył zagadkowo: