Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/201

Ta strona została skorygowana.

co wracać. Pan może powie, że do krowy? Do krowy także. A do Czeremoszu nie? A do ludzi jeszcze więcej. A do Pana Boga najwięcej...
Była już noc. Wyszliśmy razem do ogródka. Płomienne Plejady spoglądały do ciemnego jaru nad Czeremoszem. Czeremosz wzdychał.
Funt chciał raz jeszcze zajrzeć do stajni. Pożegnał nas:
— No teraz już może wiecie, co znaczy leśny Żyd. Dobranoc, kochane panicze.