Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/304

Ta strona została skorygowana.

dłami. Bo szlachcic jest, bo mu wszystkiego mało! H-u-u-u. Nima co jeść na tym świecie całym dla szlachty zacnej.
— Ależ patrzajcie, Michalski, ileż tu jedzenia — opamiętywano go. Michalski nagle oprzytomniał. — Nie o takie chodzi. Trzeba mnie rozumieć. — Pocałował pannę młodą w rękę. Skłonił się z rozmachem. I odchodząc rzekł jeszcze: „Wy to sobie dobrze rozważcie panctwo!“
Wziąwszy harmonię pod pachę wśród powszechnego śmiechu i radości podreptał powoli w kierunku kuchni.

[Wesele kończy się turniejem opowieści (agon). Zaczyna opowiadać stary Maksym; kto opowiada o Jekelym i o Samaelu, nie wiadomo. Opowieści układają się w pewien ciąg: zmaganie na ziemi, a następnie wizja jakby już pozaziemska: zwycięstwo miłości bliźniego nad piekłem (Kudil), miłosierdzia i pokory nad Szatanem (Samael), zwycięstwo Dobra i Nadziei — rachmańska kraina].