Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/359

Ta strona została skorygowana.

brama światowa, A w monastyrze ołtarz. Na tym ołtarzu świece goreją. I starcy dwaj, Piotr i Paweł księgę czytają. Dziecię święte Jezusa proszą, błagają: „Powróć, Panie! Nie przechodź tego morza — nie wiesz co [Cię] tam czeka“.
— „Piotrze i Pawle, światła [wspaniałe!] Czyż serce wasze lękliwe, małe? Weźcie ten krzyż, nieście naprzód [dumnie]. Kogo spotkacie wzywajcie ku mnie. Czy chory czy ślepy, chromy czy stary, czy grzeszny, durny czy nędzny — zbudzi się, wskrześnie! Wrota piekielne zatrzaśnie. Na oścież bramy niebieskie otworzy kto krzyżem chlubi się, przed krzyżem się korzy.“
Sądkowie powtórzyli poważnie i spokojnie:
„Na oścież bramy niebieskie otworzy kto krzyżem chlubi się, przed krzyżem się korzy.“


∗             ∗

— Sądkowie Boży! W Imię Świętych mocy, świętego Mikołaja i Gromowego Świątka i Słoneczka, świaszczennika Bożego, wołam was, osądźcie tych ludzi, czortu i śmierci zapisanych.
Jakiś krzywy uśmiech [przeleciał po] twarzy Kwiatkowskiego.
— O co oskarżasz ich, Wasyluku?
Wasyluk bardzo spokojnym [głosem] opowiedział jeszcze raz całe zajście i zakończył:
— Proszę sąd Boży słoneczny wierchowiński — o karę, o zniszczenie nasienia Judaszowego, według praw starowieku.
Zaczęły się wypytywania opryszków. Za zezwoleniem starszyny Filka miał ich wypytywać Pihuł.
Zgięli się oni z przerażeniem, ale i z uszanowaniem, gdy wystąpił piękny Pihuł, z potężną grzywą białą, sława gór, sława opryszków:
— Od kiedy jesteście leśnymi ludźmi, [czemu] poszliście w opryszki? Odpowiadajcie po kolei, kogoście grabili? — mówił Popecun krótko i władczym tonem.
Kwiatkowski odpowiedział pierwszy, że bieda go zmusiła do rabowania, a złe obchodzenie się Byrneka zawróciło go z powrotem. Grabił kogo się udało, bo to z biedy.
Byk Hułycz, jąkając się, opowiadał, że uciekł z wojska, zastrzelił oficera i że grabił tylko Żydów i Panów. Świtek Bra-