Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/43

Ta strona została skorygowana.

tu i ówdzie. Zawezwała do siebie podeszłą wiekiem pannę do towarzystwa, bo ona jeszcze najlepiej odpowiadała jej swym milczeniem. Biskup drzemał tymczasem nadal w karecie. Zatrzymali się wreszcie około jakiegoś starego zamku na pół w ruinach. Tradycja opowiadała, że tutaj niegdyś nocował jej przodek-hetman, powracając z Węgier po wyprawie wiedeńskiej. Jednak nikt nie umiał powiedzieć z pewnością, do kogo ten zamek należał. Pani Babcia oczekiwała, że albo biskup, albo jej syn, mający niemało wiedzy historycznej o tym regionie, zbadają tę sprawę. Zanotowała sobie to w pamięci.
— Widzisz — mówiła do swojej towarzyszki — należy mi to przypomnieć.
Potoczyli się dalej rozważnym truchtem ku Kołomyi. Z dawnych trawników zamku dosłyszała piosenkę pastuszki, która tam pasła owce, tę samą co przed sześćdziesięciu laty, śpiewaną na rozciągłą nutę jabłonowską:

Oj, koby ja ne spiwała, taj nie hałakała,
Dawno by my wże zazula na hrobi kowała.[1]

— Tak — zadecydowała — Semenie, jedź prędzej, bo już dość późno. Zabawiliśmy zbyt długo, istne bałaguły.

Ktokolwiek przejeżdża przez Kołomyję, nie może się nadziwić różnorodności jej istot żyjących, choćby tylko nie na co dzień się tam zjawiały. Wielkie święta, a także wielkie targi dają ich pokazy. Wielkie święta żydowskie koncedują taką ilość i tyle obrazów podniosłości religijnej, iż dziwić się można, że jeszcze w naszym świecie takowe się zachowały. Z chrześcijańskich świąt bezsprzecznie najbardziej urozmaicony jest odpust Marii Panny w połowie sierpnia. Jak niegdyś na wyspach greckich, które znajdowały się pod protekcją Weneckiej Republiki, w owym dniu także w Kołomyi oba obrządki katolickie, łaciński i grecki, świętują razem, wywołując obrazy nie znane poza tym gdzie indziej, takie, które są radosną zapowiedzią zgody między wyznaniami, tzn. zgody jeszcze trudniejszej niż ta, która przejawia się między ludźmi nie mającymi wyznań ani wiar — danych jakby po to, aby się różnili między sobą, aby nie mogli się pogodzić, porozu-

  1. Oj, gdybym ja nie śpiewała i nie pohukiwała,
    Dawno by mi już kukułka na grobie kukała.
    * (Piosenki huculskie przetłumaczyła Irena Vincenz — przyp. red.).