Od zachodniej strony domu potok zwany Pawim, płynąc od Ihreca ku Czeremoszowi, graniczy z ogrodami. Za potokiem, wysoko na wzgórzu, spadającym stromo ku drodze i ku Czeremoszowi, stoi cerkiew i plebania. Naokoło cerkwi rozciąga się dość szeroki majdan, na którym znajduje się stary cmentarz. Widać tam kamienne i drewniane krzyże, o starych formach — niektóre w kształcie skrzydeł wiatraka, — czasem już pochylone lub wywrócone.
Kiedy z postanowieniem osiedlenia się nowy dziedzic stanął w Krzyworówni wraz ze służącymi, chłopami z dołów, Semenem i Ilkiem, przywożąc na ciężkich wozach i brykach urządzenia domowe, różne sprzęty i książki — a za tym pochodem, z tyłu pastuchy gnali jeszcze całe stado koni i krów — poszedł odpocząć na wzgórzu koło cerkwi. Czeremosz szumi tam głęboko w dole, tworząc niewielki wodospad. Opowiadał później dziadek, iż słuchając tego szumu, który od razu szeroko dumę o górach roztacza, tak sobie pomyślał:
— Tutaj zostanę na zawsze. Choćbym miał sam pozostać, nie cofnę się z gór. —
Z osiedleniem się nowych mieszkańców stopniowo znikała dawna ekskluzywność obwarowanej stannicy. Osada dworska, sama wnosząc wiele nowin gospodarczych i cywilizacyjnych, przejmowała z otoczenia wszystko, co było można, zarówno w wyglądzie jako też w gospodarstwie. Gospodarstwo sianowe, wypasowe, podług norm huculskich dopiero teraz rozwinęło się tu w całej pełni.
Obora i gospodarstwo ogrodowe podlegały pani domu. Siłą rzeczy młodziutka, zaledwie szesnastoletnia, gospodyni, co dopiero co opuściła konwikt klasztorny, po przybyciu objęła od razu rządy. Co dnia przychodził naczelnik obory, „bouhar“ i kobiety z wiadomościami o krowach, cielątkach albo o sianokosach, to znów z wieściami z połonin lub zymarek. Gospodarzowi meldowali się co rana ogromni, opaleni słońcem i wiatrem, pobereżnicy, z ciekawymi raportami. Czasem były to wiadomości o niedźwiedziach, o wilkach, rysiach, jeleniach i głuszcach. Kiedy indziej, zwłaszcza w późniejszych czasach, sprawozdania o stanie wód, o wyrębach leśnych, o spławianiu drzewa. Między pobereżnikami bywali sławni strzelcy, jakby półleśne istoty z dawnych wieków ludzkości, także i dawni opryszkowie, czy pobratymi opryszków, pozostający na służ-
Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/489
Ta strona została skorygowana.