Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/536

Ta strona została skorygowana.

Chodząc po ogrodach i lasach, bawiąc się w gazdów i królów, chłopcy wymyślili sobie taką zabawę, że podzielą „świat“ na dwa gazdostwa: ogrodowe i lasowe. Starszy chłopak, co przybył z cywilizowanej stolicy, zaanektował sobie dziedzinę bardziej wydajną i cywilizowaną. A małemu dostało się leśne państwo. Ten zwał się królem na ogrodach, tamtem gazdą leśnym. Obchodzili rozległe ogrody, wyznaczali granice swych państw. Trudno to było, bo mimo karczunek, wciąż pokonywany a ciągle zdobywczy las wdzierał się ze wszystkich stron. Siuna przeczuwał jakoś niejasno, że jako głupszy będzie może pokrzywdzony, gdyż w układzie był pewien ważny punkt, że gdy jeden drugiemu nie pozwoli jeść czegoś ze swego królestwa, tamten musi go usłuchać. A gdy tak obchodzili granice lasu, Siuna wcale nie myślał o kalafiorach, o ogórkach, o rzodkiewkach, truskawkach, gruszkach i śliwkach. Przeciwnie, gdy spojrzał ku lasom, coś jakby duma w nim się zjawiła, jakie to potężne i nieogarnione jego gazdostwo.
Później pokazało się, co to znaczy zawierać układy gospodarcze. Czasami bowiem przy stole, gdy podawano świetne ogórki, młode kartofelki albo krem z truskawek, Niunio z przemądrą, tajemniczo uśmiechniętą miną, podnosił palec i szeptał do Siuny: „nie pozwalam“. Z początku Siuna, chcąc udowodnić, że jest chłopcem prawdziwym, słuchał króla na ogrodach i połykając ślinkę, z kwaśną miną zrzekał się używania darów ogrodowego królestwa. Potem jednak niejednokrotnie przekraczał układ. Czyhał wprawdzie na stosowną chwilę, by zabronić Niuniowi malin, konfitur z jagód i grzybów, ale Niunio był mądrzejszy, przeciwstawiał mu wszystkie przekroczenia układu do rozrachunku, przekroczenia, które jak twierdził, ma dokładnie zapisane w notesie. Brał sobie obfitą rekompensatę, objadał się darami lasu.
Siuna nigdy nie mógł się dokładnie dowiedzieć, czy król na ogrodach wykreślił mu coś z rachunku, dał w siebie wmówić, że wciąż jeszcze jest dłużnikiem. Te wszystkie targi dostarczały Niuniowi dużo satysfakcji i śmiechu. Niektórzy domownicy, zwłaszcza liczne ciotki, zaczęły stawać w obronie małego Siuny, a Niunio jakby z wdzięczności, że Siuna taki zabawny i głupiutki, pokazywał mu coraz więcej swoich zabawek, nawet niektóre mu podarował. Między królem na ogrodach a gazdą leśnym była zgoda. Nagle wszystko popsuło się.
Do górnego sadu, gdzie wokół suszarni na pagórkach rosło wiele śliw i drzew wiśniowych, przychodziły czarne, górskie