weselnych i wśród uczestników rozmów w gospodzie. Niektóre myśli Szczepanowskiego można też odnaleźć w ustach pana Kołaszki w opowiadaniu Nasz rarytas.
Następnymi etapami rozwoju było gimnazjum w Kołomyi i uniwersytet w Wiedniu. Z dzisiejszej perspektywy te dwie wielkości wydawać się mogą nieco niewspółmierne: po pierwszym z tych miast zachowało się w dzisiejszej polszczyźnie jedynie wyrażenie „Anglik z Kołomyi“, niewiele już mające wspólnego z owymi wiertaczami kanadyjskimi, których sprowadził Stanisław Szczepanowski i od których mój ojciec uczył się, jako chłopiec, angielskiego. Miasto, kraj i okres ów stały się według wyrażenia mego ojca zatopioną Atlantydą i trzeba pewnego wysiłku myślowego, by zdać sobie sprawę, że Kołomyja należała do tego samego państwa co Wiedeń, Salzburg i Triest, że podróż z niej nie tylko do Wiednia lecz również i do południowej Francji (dokąd zabrał mego ojca po maturze wuj Torosiewicz), jak i wypady do Wenecji podczas studiów, nie wymagały ani wizy, ani nawet paszportu.
Gimnazjum kołomyjskie miało poziom europejski, co w latach 1898—1906 coś znaczyło. Wśród jego profesorów znajdowali się członkowie krakowskiej Akademii Umiejętności oraz towarzystw naukowych austriackich i zagranicznych. O poziomie nauki języka greckiego, którego wykładowcą był Zachariasz Dembitzer, świadczy chociażby, że ojciec mój do końca życia czytał swobodnie w oryginale nie tylko Odyseję lecz i inne dzieła aż po Pauzaniasza i Apoloniusza z Rodos. Nauka języka niemieckiego musiała również stać dość wysoko, skoro siedemnastoletni uczeń czytał już współczesne dzieła filozoficzne w tym języku. Wypożyczał je z jednej z miejscowych bibliotek, specjalizującej się w publikacjach obcojęzycznych, a założonej przez kołomyjskiego księgarza i wydawcę Jakuba Orensteina. Stamtąd wypożyczał mój Ojciec również dzieła Jamesa, Bergsona, Poincaré’go i wiele innych. Również w gimnazjum zapoznał się po raz pierwszy z poezją francuskich symbolistów i pod ich wpływem napisał kilka młodzieńczych wierszy.
Kołomyja była miastem trzech tradycji: polskiej, ukraińskiej i żydowskiej. Żydzi, wymordowani przez hitlerowców w latach 1941—1944, byli nieodłączną częścią miasta. Toteż poświęcił im mój Ojciec wkrótce po wojnie wzruszające wspomnienie, ogłoszone po francusku w roku 1954, zaś po polsku w książce Tematy żydowskie, wydanej w Londynie w roku
Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/561
Ta strona została skorygowana.