pokaże się, że prawo to cud. Mówią jeszcze inaczej, że cud to jest to, co wydaje się tylko, to pozór. A jeśli ten pozór tak kłuje i pali, że każe nam żyć tak czy inaczej, dobrze albo źle, to ładny mi pozór. Chciałbym ja widzieć takiego człowieka, który przeżył życie bez cudu. Cud to jest coś takiego, co samo z siebie. Co tylko raz jeden się zdarzy i coś takiego ciekawego, czego nikt z nas dotychczas w całym życiu nie widział, a także coś przyjaznego, wdzięcznego, szczęśliwego. Cud na każdym kroku. Możliwe, że nawet dnia nie można przeżyć bez cudu. I to cud także, że my dziś jesteśmy razem, bo ja się cieszę gośćmi, a goście kawą. Czyż ja nie mam dość gości, a goście moi nie mają w domu kawy? Przeto taki człowiek, który nie chce zauważyć cudu, a w dodatku przeczy cudom, to najgorszy, zakamieniały niewdzięcznik. I jak się nazywa taki po polsku? Po prostu nudziarz. Ja z moim untergimnazjum nie będę uczyć państwa, którzy pokończyli we Lwowie, nawet w Krakowie, a opowiadają, że pan dobrodziej Lewandowski aż w Paryżu. Przecie żydowskiego mogę trochę nauczyć. Proszę sobie wystawić, co to za świetne i dobitne słowo, kiedy nawet po żydowsku mówi się: „a nydziarz“. My wierzymy, że Pan Bóg wybaczy nam grzechy, może nawet zbrodnie, i daj Boże, aby wybaczył także tym najgorszym, co są nudziarzami.
Czyż może być historia bez króla? U nas chasydów tak pouczają, że każdy okres w dziejach ludzkich ma swego cadyka, to znaczy wodza. Jaki cadyk, taki okres i odwrotnie też.
Moja historyjka tak idzie dalej. Proszę posłuchać: Był raz wielki król. A jeśli on mały król, bo nie zawojował ani Moskwy, ani Paryża, ani nie wyniszczył nieprzyjaciół, to on także może być wielki. To nie nasz interes mierzyć wielkość centymetrem i rozdawać tu i tam. To sprawa Boga. I ten wielki król był z wielkiej, dawnej rodziny, co w ciągu wieków zbudowała sobie wysoką wieżę, a każde pokolenie dobudowało po jednym piętrze. Razem na trzydzieści pięter! Z tych pięter spoglądali wstecz na tysiąc lat i naprzód przed siebie na tysiąc lat.
Co tu mówić? Taki ród co równy samym państwu Torosom. Za przeproszeniem, ja wcale nie wiem, czy państwo chcą być równi temu wielkiemu królowi, a tym mniej nie wiem, czy państwo uważają, że ten wielki król był wam równy. Bo co to jest równość? Równość to znaczy, że wszystko się kasuje, bo wszystko bierze się pod jeden strychulec. Ja na przykład wcale nie chcę być równy państwu ani żadnym wielkim panom. Bo ja
Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/81
Ta strona została skorygowana.