Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga I.djvu/133

Ta strona została skorygowana.

znane. Jak mu się wydawało, nie niemieckie, wcale nie dyrektorskie.
Po kawie zrobiło się cieplej. „Prędzej, prędzej“ — a wcale nie mieli ochoty wstawać, ani mówić o drzewie. I chociaż księdzowa oddaliła się, oni wszyscy zbliżyli się, znali się lepiej. Dyrektorowie czuli się w domu, dopijali jeszcze wodę burkucką, szumiącą pianą z soku malinowego, a stary Husarek zrzędził bez złości:
— Używamy tu sobie jak gdzieś w Bad Gastein, a sprawa nie idzie naprzód.
Foka uspokajał:
— Nasi rębacze czuwają za nas, rąbią tak prędko, jak nikt na świecie.
Przecie stary dyrektor zaglądając do notesu, tłumaczył coś Foce i niezwłocznie Zaryga, aby okazać się niezbędnym, pochopnie tłumaczył każde słowo niemieckie, przeszkadzając raczej, niż pomagając. Mówili jeden przez drugiego:
— Wir haben einen alten Förster — mamy starego leśniczego na Bukowinie, rodem ze Śląska, był u arcyksięcia, nazywa się Kolisko, przyszlemy go wam dla kontroli wyrębu, tempa i odbioru. Wir können nicht immerfort herkommen — my nie możemy tu ciągle przyjeżdżać. — Tak nawarstwiali pracowicie przekładaniec niemiecko-polski.
Foka grzecznie lecz twardo odparł po niemiecku:
— Niech stary pan leśniczy dobrodziej zostanie w lesie panów, niech się nie fatyguje. Ja oddam sam drzewo w Kutach, w Czerniowcach czy w Gałacu, jak umówione. Proszę jechać zaraz na butyn, zobaczycie, zrozumiecie od razu.
— A cóż macie przeciw panu Kolisko?
— Nic, ale w swoim lesie ja sam kontroluję.
— Przecież ktoś musi zobaczyć.
— Proszę, jedźmy choćby zaraz, noce jasne teraz, konie czekają. Prędzej to prędzej.
Foka wstał, baron zachichotał:
— Wilków nie ma.
Dyrektor Husarek krzywił się na dowcipy, tymczasem dyrektor Mandl jakoś nie bardzo popierał leśniczego, za to nieco nieśmiało, zawsze zwięźle — chłodno, proponował Mechla Sandera, starego drzewiarza z Czerniowiec, aby dojeżdżał i zdawał relację dyrekcji o stanie wyrębów, o ryzach i o wodzie. Foka odpalił.
— Jeśli chcecie prędzej, to na nic, Mechel za stary i dycha-