Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga I.djvu/149

Ta strona została skorygowana.

ry odskakiwały od twardego drzewa, lecz gdzie zdołały odłupać, ukazywało się drzewo jednakowo twarde, niepociemniałe. Dyrektorowie znów pomrukiwali jeden do drugiego:
— Not a bit brittle, perfect in colour.[1]
Z kolei oglądali liczne, ściśnięte, wcale nie tak grube, lecz przecie stare i tęgie gęstolatki. Liczyli pierścienie, hamując podziw kiwali głowami. Podzielili się, i jakby według formularza badali drzewo za drzewem, coś tak, jak się bada rekrutów lub konie poborowe. Szukali pilnie „ganczów“, według terminów swegu trustu: „any cupshakes“? Śledzili, wyszukiwali, czy nie ma pęknięć wewnętrznych między pierścieniami. Nie było tu, nie było tam, znaleźli przecie tu i tam, mało, bardzo mało, ale wskazywali je jak gdyby tryumfalnie według zasad kupieckich. „Any heart-shakes“? Szukali pęknięć w rdzeniach, na próżno, nie było, nie było. Szukali dalej jeszcze: „any starshakes“? Promienistych szpar i poprzecznych pęknięć. Ani mowy. Orzekli sobie: „pithy and pithy before all, as if there were heartwood only, guite, guite.“[2] Gdy smagali po angielsku między sobą, postacie ich sztywniały, usta ścinały się zawzięcie, twarze zimniały, ważniały w godności, nawet pysze tępej. A regionalny dyrektor czy agent trustu pan Zaryga prawie obrażony, bądź co bądź osamotniony, głupiał jakoś i przysuwał się do rębaczy. Dyrektor Husarek z zadowolonym uśmiechem przypomniał coś sobie. Powtarzał kolegom tajemniczo:
Chief opowiadał o australijskim drzewie. To chyba coś podobnego co do jakości?
Baron poweselał, także przypomniał sobie:
— Właściwie należałoby zaciągnąć tutaj na polowanie — no, nie chiefa, on nie do tego, lecz tego nabożnego lorda z Boardu. Cóż kiedy wilków nie ma. — Baron śmiał się.
Dyrektor Husarek naprowadzał na sprawy poważne:
— After all[3] — coś takiego nazywa się pioneering work.[4] Wątpię, czy — oczywiście prócz chiefa — któryś z naszych kolegów dotarł kiedy do takiego lasu.
Baron chwalił się:

— Nic by z tego wszystkiego nie było, gdybym ja nie był zaciekawił się ich tańcami i nie dogadał się z tym tutaj.

  1. Ani trochę nie łamliwe, doskonałe w kolorze.
  2. Smolne i jędrne przede wszystkim, tak jak gdyby był to tylko rdzeń, całkiem, całkiem.
  3. Ostatecznie.
  4. Praca pionierska.