Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga I.djvu/17

Ta strona została skorygowana.

ściskających drobną pierś, panienki o szyjach nabrzmiałych jajnikami — drżą tanecznie. A za nimi srebrno-pancerni giermkowie w porywie odmierzonym lecz między sobą w walce nieustępliwej. Dla wielkich wesel i szaleństw rybich przedzierają się jeszcze dalej, do ukrytych pod szczytami zatok morza podskalnego, skąd w dół od działu wód wytaczają się źródła na wszystkie strony świata.
Jedyne ślady ludzkie, dziejowe, a raczej przeddziejowe, na obszarach Palenicy, to płaje grzbietowe zachowane o tyle, o ile pozwolił na to układ pasem. W którąkolwiek stronę nimi podążymy, do stałych siedzib ludzkich nie dotrzemy prędzej niż w ciągu dwóch, trzech dni. Zegarów ani wahadeł dziejowych tam nie słychać. Cisza zagłębi górskich i leśnych łon, nawet wiatru silniejszego nie dopuszcza. Jedyne wahadła to rytmy szumów, pomiędzy szeptaniem kropel wiosennych zbudzonych spod lodów a letnią szumawą wód, to rytmy strzałów od trzaskania lodów wiosennych do letnich gromów. Z Palenicy rodzą się wiatry, rodzą się rzeki, a rzek i wiatrów tam nie ma. Pozwala ona igrać grzecznie tylko własnym dzieciom, zrodzonym na miejscu strumieniom i powiewom palenickim.
To jajo w łuskach i obwłóczkach wielu jaj, ten rdzeń Wierchowiny, ściśnięty wieloma słojami wierchowin i połonin, mędrcy górscy nazwali sobie potajemnie Pępkiem ziemi.
Dlaczegóż pępek? Czemuż nie głowa? Czemuż nie drugi życiowy biegun — narząd płodzenia? „Szimbałe-szimbałe! cóż to za zagadka?“
Nie tak trudno odgadnąć, jeśli pamiętamy, co to jest pępek: ślad rzeczywistego współżycia, ostatnie widzialne ogniwo zakrytego łańcucha matek, pramatek, rodów, prarodów. Któż ogarnie, któż i jak rozplącze to drzewo pępowin, z korzeniami sięgającymi nieba, drzewo co wypuściło pierwszy pęd z łona pierwszej matki? Pępek to miejsce, choćby kropeczka, w której z nieskończoności lecący grot i w nieskończoność przepadający, przeciął to co zamknięte, skończone. Po cięciu tego grota pępek jest blizną i to niezwykle dobrze zagojoną, mało podatną dla jątrzeń i chorób. Wskazuje, że przewód żywiący zalążek ciała, to przeszłość skończona na zawsze, bo oddał zadanie swe innym narządom. W samym pępku już nic się nie dzieje. Jest najskromniejszy. Im głębiej wchłonięty, tym doskonalsze łono.
A przecież jest kluczem sklepienia w czasie, utrzymał całą budowlę żywej istoty. Gdzieś tam pomiędzy nim a łonem matki jest tajemnicze święte świętych, jak niegdyś ołtarz w Delfach.