Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga I.djvu/210

Ta strona została skorygowana.

cej. Nakupił mosiądzu, wykupił od bab stare talary z Marią Teresą, aby mieć srebro. I zaczął. Dla takiego majstra marną dziesiątkę zrobić to nic. To mniej niż ćwierć, mniej niż dziesiąta część tej roboty z krzyżem. Szach-mach — od razu dziesiątka. Co tygodnia chadzał do Kosowa do Ichałe, zanosił mu nową dziesiątkę: „Nu, Ichałe.“ A Ichałe cichutko: „Nu, nu, panie majster.“ I zacny Żyd jak brat rodzony, nie chwalił jak ksiądz na kazaniu, nie cmokał — siedem guldenów cesarskich rzetelnie wypłacał. I tak co tygodnia po dziesiątce, potem po dwie, potem po trzy i więcej. Urósł trochę pan Bambirij, brzuch mu nie urósł, ale już nie zapadał się do dna. Miarkujcie sobie jaki pieniądz! Kupił krowę, dokupił gruntu łatkę, o medalach ani o krzyżach świętych ani słyszeć nie chciał: Niech ludzie nie płaczą, i ja nie będę płakał z głodu.
Cwyłyniuk oglądał się badawczo.
— No i co? — pytał Petrycio — robi dalej dziesiątki pan majster?
Cwyłyniuk skrzywił się żałośnie, mówił dalej.
— Rzetelny, honorowy, ze szlachty rodem, a wszystko ma koniec. I przezwisko mu nie pomogło. Cesarską głowę wraz z brodą rewaszował uczciwie, nie poskąpił mu mosiądzu ani srebra, ani jednego włoska z brody mu nie ukradł, dziesiątkę też karbował dokładnie, ale pisać nie umiał. Raz jakoś nie dopatrzył dobrze i ten jeden raz tylko pomylił się, narewaszował dziesiątkę odwrotnie, zadkiem do przodu. Pomyślał pewnie: „to bajka, dziesiątka głupstwo, byle cesarz był ładny“. I słusznie. A dziesiątka taka bajka, że zaraz zmiarkowali, posadzili do kryminału, jeszcze i Żyda biednego chcieli posadzić. Za co? Za to, że za dziesiątkę z Riczki płacił prawdziwe cesarskie pieniądze? Ale co to, to nie! Obaj honorowi ludzie. Pytali sędziowie pana Bambiria: „Co mówił Żyd?“ Odpowiada pan Bambirij: „Mówił: Nu.“ Pytali Żyda: „Co mówił pan Bambirij?“ Odpowiada Żyd: „Mówił: Nu.“ „I nic więcej?“ „Nic.“ Puścili wtedy Ichałe, a panu Bambiriemu ze szlachty rodem narewaszowali lat za tę jedną odwrotną dziesiątkę tyle, co waszemu Fudorowi za to, że trzydzieści żywych głów porewaszował, a niektóre puścił na tamten świat. A przecie pan Bambirij głowy cesarskiej nie naruszył. Srebra ze starych talarów więcej domieszał niż jest w cesarskich dziesiątkach. I macie! Całe życie majstrował, krzywdy nikomu nie zrobił, marna dziesiątka go zdradziła. Tak mu zapłacili. A gdyby znał pismo, do dziś dnia by go nikt nie złapał. Siedzi i będzie siedzieć tam, gdzie wszy najstarsze ro-