Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga I.djvu/233

Ta strona została skorygowana.

powstrzymać. Domagali się wreszcie, by zacząć robotę. Nawet Sawicki widząc, że burza się nie kończy, a nie widząc celu przerwy, skłaniał się na stronę większości. Foka spoglądał to na najmitę ojcowskiego Trofymka, to na Andrijka, to na Iwanyska, a Witrołom z zakłopotanym chytrze uśmiechem przypomniał Sawickiemu:
— Pamiętacie, paniczu, znak sprzed świąt?
Sawicki machnął ręką:
— Pamiętam, i nic nie było z waszego znaku.
— Nie było — wtajemniczał smętnie Witrołom — bo wisi nad głowami, nie wyczerpany.
— Niech sczeźnie znak — klął Tomaszewski.
— Niech go czort sobie wykarbuje na huzycy — bluźnił Kraszewski.
W odpłacie za bluźnierstwa Mandat i Giełeta, jakby się umówili, kłuli żabiowców jadowitymi przytykami.
— Wszystko przez bezwstydne zagadki — twierdził Mandat — chociaż sam słuchał zagadek z zachwytem.
— I karty w dzień rewaszowy — dodał ponuro Giełeta.
— Kto wie, może? — przyznał Witrołom.
Cwyłyniuk, chcąc przerwać przekleństwa i docinki, żartował:
— Nasz ksiądz zakręca chytrze na kazaniu, że Hospod za karę nałożył pracę na człowieka, a tu stój, nieprawda! Któż nie widzi, że to czort na utrapienie nasze nakłada nieróbstwo.
Petrycio podtrzymywał żarty.
— A przedtem mówiliście, że czort otwiera drogę w świat, dla ruchu, dla handlu, dla pieniędzy.
— Jak mu potrzeba — odpowiadał Cwyłyniuk. — Kiedy widzi, że w domu rewasz i zgoda, wypędza w świat. A kiedy widzi, że w pracy zgoda, nakłada nieróbstwo.
— Wszystko przez Harasymka — śmiał się Petrycio. — Trzepał zagadkami aż zbudził czorta.
— Tak, tak — wesoło godził się Cwyłyniuk. — Bez Harasymka czort przespałby całą zimę, a teraz zły, i macie.
Rozeźlony Giełeta cedził ważnie:
— Śmiejcie się zdrowo, a dziewki leśne zbudzone nakładą pułapek, na niebojów także... pojedziecie gładziutko na dno, na sam spód, do Baby Lodowej.
Pechkało przerażony i zły na wszystkich za ich niewczesną głośność, nie mógł się opanować.
— Szanujcie żywocinę, dajcież się jej poskarżyć! A wy jej