Niezwłocznie przygotowano daraby, wiążąc huzwami i skrętami młodych smereczek kłody całkowite, nieprzecięte, dobierając równe co do długości krąglaki dla każdej talby, to jest człona daraby. Wiązali mocno lecz luźnie, na to by niesione wodą kłody mogły sobie grać sprężyście na podwodnych kamieniach. Układano ponadto kłody cieńszymi nosami ku przodowi talby, podcinając je od spodu do płaskości, aby bez zaczepiania kamieni prześlizgiwały się lekko, nie zwichrzając kierunku. Oba zewnętrzne słupy każdej talby zaopatrzył jeszcze Sawicki w klamry żelazne, łączące je liną drucianą na to, aby trzymały całość w razie wstrząsu.
Przyszedł dzień, że hacie napełniły się wodą, a Sawicki kazał spuścić wodę dla próby w obecności całego butynu. Woda syknęła chytrze, potem zagrzmiała, rozpogodziła się i rozśpiewała. Przytwierdzone do brzegu talby, uderzane wodą lecz przytwierdzone hużwami, dygotały i drżały niecierpliwie. Do grania wody zaśpiewali butynary na dwa chóry nowy kruhlek.
Któż syn kowalski — nasz panicz-ryś
Wdowie pociecha — nasz panicz-ryś
Żelazo w palcach gnie — panicz-ryś
Sercem nie miechem — nasz panicz-ryś
Rozdął ochotę — nasz panicz-ryś
Kto rączki złote ma — panicz-ryś
Oczy surowe — nasz panicz-ryś
Bez złego słowa — nasz panicz-ryś
A nagiął słowem — nasz panicz-ryś
Butyn gotowy — nasz panicz-ryś
Któż składa talby — nasz panicz-ryś
Kto Bogu chwalby — nasz panicz-ryś
Kto wierci skały — nasz panicz-ryś
A któż w cymbały gra — panicz-ryś
Kto zagra wodom — nasz panicz-ryś
Spławi nas dodom — nasz panicz-ryś
Zdrowo i młodo — nasz panicz-ryś
Graj-śpiewaj wodo — nasz panicz-ryś
W sławie popłynie — nasz panicz-ryś
W sławie zostanie — nasz panicz ryś.
W krótkim życiu panicza-rysia hać była jeszcze większym zwycięstwem niż ryza. My starzy, widząc młodość nachyloną nad tą mętną falą, co tryska ze źródeł doli, nad przyszłością, odwracamy oczy. Niechętnie myślimy o tym, że młodość taka, która nie zaznała ni chwili odpoczynku ani zadowolenia innego jak tryskająca nadzieja dla nadziei, może wyczerpać się tak prędko.