kazał się Sawicki i kobiety przypadkowo czy na przekór od razu zaciekawiły się paniczem Rysiem. Szeptały jedna do drugiej:
— Jaki młodziutki, jaki prosty, jaki kraśny.
Zwracały się także po cichu do Jasia:
— Jakby do niego zagadać? Czy można z nim zatańczyć?
Jasio odpowiadał niechętnie:
— Nie tańczy nigdy.
Sawicki pozdrawiał z daleka i odpowiadał na pozdrowienia, lecz nie podszedł i nie przemówił do żadnej, surowił się więcej niż zwykle. Zwracały się przeto jedna za drugą do Jasia, jedno za drugim „czemu“ coraz śmielsze, coraz bardziej lotne i bardziej szczebiotne wyfruwało z ich ust:
— Czemu tak z daleka?
— Czemu tak niemowny?
— Czemu taki dumny?
Jasio odzyskiwał ważność, odpowiadał wstrzemięźliwie:
— Panicz, majsterski syn i majster.
— A czemu nie w pańskim stroju?
— Na panów kicha, przyjaźni się tylko ze mną i z Foką.
To rozszeptane grono młodych kobiet przyciągnęło spojrzenia, szepty i uwagę stojących opodal bystreczan. Uwagę taką, że im więcej chętki, tym bardziej broni się słowem niedobrym, nawet oszczerczym, a im więcej tej obrony, tym jeszcze więcej niezdrowej chętki. Mieszkańcy Żabiego i ci znad Rzeki zasypali chram, ponadto żabiowcy zabłysnęli i światłem zapożyczonym od wójta, a bystreczanie zmaleli. Szeptali ostrożnie:
— Jakżeż one czarują? — pytał Mandat Matarhę.
— Wszelakim sposobem, głównie, że co dnia myją się całe w cebrze, między nogami najwięcej, gorzej niż panie, długo moczą przyrodzenie w macierzance z miodem, potem smarują się dzieńdziorą, a na noc obtykają się zielem.
Witrołom powtarzał z niedowierzaniem:
— Co dnia myją się i obtykają? A kiedyż mają na to czas? To nieprawda.
— Powąchajcie — namawiał Matarha — czy która pachnie po ludzku. Nawet się z tym nie kryją, rozpowiadają, najwięcej się pysznią tą pachnącą huzycią.
Witrołom odpowiadał rozważnie, jakby ważył za i przeciw:
— No, myć się wolno, kobiety różne sztuki lubią. I kosyczki i pozłotki na włosy od Żydów aż z Kosowa, no i włosy miodem smarują i takim klejem stolarskim, zapomniałem jak
Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga I.djvu/312
Ta strona została skorygowana.