Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga I.djvu/353

Ta strona została skorygowana.

Słowa bulgotały z ust jak bańki powietrza z ust tonącego, potem wyrwały się jak wymiociny przerywane jękami chorego. Wykrzykiwał to ponuro, to płaczliwie ślady wspomnień z różnych krajów i czasów, jakby torebki pamięci rozsypały się do jednego kociołka, a ta kipiąca sałamacha pryskała wrzaskami, to przekleństw nieszczęśników, to szyderstw i gróźb ciemiężycieli. Czasem zatchnął się, potem znów furkotał jak uszkodzony kołowrotek. Wokół niego śmiech pełkotał jeszcze ostatkiem wesołości, potem zgasł jak wypalona świeca. Pańcio krzyczał:
— Ordnung! zu Befehl! Habt Acht! Halts Maul! Rend! Parancs! Vigyaz! Legy résen! Für Gott und Kaiser! Dreck! Garde à vous, merde a vous, merde perdue, smerdy-perdy w kukurydzy nesery — Verbot im Namen seiner Majestät! Vat-en merde, je m’en foue, égalité, pelottez, souffletez, calottez, liberté, bękarté, fajdanite, frajdernite, ruez, petez chiez, crachez, crevez! — Biedaczynello, poverello, pauvre chien, szegeny kutya, golan sarac, drac gol, armer Teufel, zum Teufel, a drac! fort! — Purec, gewałt, ben sich, im pejger, epes Utem, puryc a trynk, a sztykełe brojt! — Halts Maul merde! — Puryc pitié — Halts Maul, anbinden den Scheisskerl, zur Rutengasse Batalion im Laufschritt antreten, marsch! Habt Acht, Herr Gott, los! — Puryc baj Got, mame gewałt — Los! tratatata. Soit! Maus-tot! Hoch Parmaregiment! hoch auf seine Majestät mit seiner Fotz! Hurra, auf alle Huren! Hoch General Potz! Nasyru matery, kotz![1]
Zastygli, ani śmieszek nie zadrgał, tylko Cwyłyniuk podchodząc na palcach ku Pańciowi rozbrajał go czule:
— Ależ wy, panoczku, językami machacie, no cicho już, cii...
Lecz Pańcio opętany z oczyma wytrzeszczonymi w górę ścisnął pięści w groźbie, dobył głosu twardego. Jak niejeden rozumiał mniej lub więcej, bluźnił otwarcie. Słysząc to wójt rzucił spojrzenie ku Foce i ku Sawickiemu i chyżym krokiem wymknął się w kierunku koliby. Pańcio wykrzykiwał:

— Hospody pomyłuj, pomyłuj, pomyłuj![2] Otcze duchownyj diwku jeby, łysz ne syłuj! Swietyj duchu woznesy sy, nema

  1. Porządek! Na rozkaz! Baczność! Stul pysk! Do szeregu! Rozkaz! Baczność! Uwaga! Za Boga i cesarza! Gówno! Baczność!... Zabronione w imię Jego Cesarskiej Mości! Won, gówno, mam gdzieś... (następuje niemal nieprzetłumaczalna seria przekleństw, gry słów itp. po niemiecku, węgiersku, rumuńsku i ukraińsku, tj. w głównych językach monarchii austro-węgierskiej).
  2. Panie, zmiłuj się (cytat z kanonu Mszy św. w obrządku grecko-katolickim; następuje seria bluźnierstw i przekleństw).