Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga I.djvu/466

Ta strona została skorygowana.

melde gehorsamst Herr General zu Befehl.“[1] Taki łajdak i brechun! Szkoda, że mnie od razu grom nie spalił. Oj bardzo szkoda.
Pańcio uspokoił się, dodziaukał cicho: — I patrzcie ludzie moi, kto śmie narzekać na dolę?! Za to całe moje łajdactwo, zamiast haka pod żebro po węgiersku, głaska mnie dola: „Na masz tu stary swój dom, masz swój kraj, kolibę i butyn. Podziękuj i skończ tu.“ I jja-ja dzię-dzię-dziękuję. A teraz spać, bo gazda ledwo dyszy!
Nikt nie sprzeciwiał się, nikt nie przeczył, wzdychali cicho, rozchodzili się, układali się.
Świt już był niedaleko, pozostawało niewiele snu, lecz Foka skoczył z posłania przed watrę, jak gdyby go Boży grom smagnął pod serce. Gorąco powiedział te słowa, które rodziły się z takim trudem.
— Ludzie Boży, rodzie gazdowski z pierwowieku, a wszyscy dzieci tej ziemi. To wam mówię dzisiaj przed odjazdem, nie ma żadnej obczyzny. Oto nauka dzisiejszego dnia. Tam tylko chyba gdzie się kłócą i gryzą, gdzie handryczą się i biją. A wszędzie dokąd jedziemy i dojedziemy, ziemia Boża i człowiecza. My potrzebujemy innych, inni nas. Wieziemy im drzewo szczere jak złoto, niechaj po wodach, po krajach, nawet po morzach dobra sława pójdzie o naszej pracy, o naszym kraju, o naszych rodach-narodach. Bo tam nas czekają nie obcy, nie wrogowie, tylko pobratymi. Pieniądz rzecz niemała, bo daje żyć. Ale człowiek najważniejszy, bo każdy raz tylko na ziemi się narodził. Bóg nas i ich wyszukał i dobrał do siebie. Wara nam psuć Boga dzieło, bryńdzić, bruździć i świnić. Także i to tępota durna i kłamliwa, że jakichś panów szukamy, aby im służyć i czapkować. Jednego tylko pana chcemy znać, tego co na gwiazdach dyszy i na wodach kołysze. To nasz gazda. Dziękujmy Mu. Dlatego i wam dziękuję wszystkim za pomoc. Za to żeście ustąpili. Nie dlatego że ja gazda, ale dlatego, że Bóg, który widzi wszystko, jest gazdą. Amen.
— Amen, amen — zawtórowała koliba, jakby przygasłe węgle ponownie zagrały.



  1. Panie poruczniku, melduję posłusznie, pan generał na rozkaz.