Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga I.djvu/555

Ta strona została skorygowana.

Siedzieli nachyleni, jakby gotowi zerwać się na skinienie. Oczy chiefa zamgliły się jeszcze bardziej, mówił jeszcze ciszej, tak cicho, jakby tylko dla tych, którym zależało na słuchaniu i na zrozumieniu.
— Wspomnienie — może nauka? jeśli ktoś uczy się z doświadczeń innych. Wykształcenia nie miałem po prostu żadnego. We wszystkim jestem samoukiem i amatorem. Zamiatałem ulice w St. Andrews. Od razu: a work for many. I have been sweeping for many.[1] Zamiatając ulice i port wybierałem kawałki drzewa i trzaski ze śmieci, przecinałem, zrównywałem, układałem w wiązki. Chodziłem z tym od domu do domu, dostarczałem trzasek na podpałkę, najtaniej, konkurencyjnie. Wreszcie raz z wielką kupą wiązek, niosąc całe brzemię na plecach, poszedłem do konkurencji, do składu drzewa opałowego, sprzedałem im tanio, kierownik zapłacił mi z miejsca i to był mój pierwszy kapitał. I od razu przyjął mnie na stróża nocnego, także dla produkcji trzasek z odpadków. Sypiałem w stancyjce od wieczora do północy, zamiast poduszki pod głową me wiązki trzasek. „I used my burden for my pillow.“[2] Od północy czuwałem, rąbiąc, tnąc i wiążąc trzaski aż do rana. Gdy przyszli robotnicy i kierownik, rozwoziłem trzaski na taczkach po domach, gdy wracałem do składu, czytałem książki, kiedy mogłem, o ile było jasno. Gdybym miał dzieci, wtrąciłbym je w podobne surowe a płodne ubóstwo. Celem świata jest dobrobyt, bogactwo dla wielu, bogactwo dla wszystkich, ale nie grymasy bogatych i zepsutych dziedziczek jak Hiszpania, jak Francja, jak ów jedyny sławetny relikt Austria, jak cała ta katolicka zgnilizna wraz z zakonami, z zakonnicami, bezpłodnymi funduszami i majątkami martwej ręki. Wymiotłem z mego mózgu wszelkie śmiecie, gdy przegryzłem się przez Benthama, słońce wzeszło nad mymi szarymi dniami. A gdy przeczytałem Spencera, światło przenikło mnie od głowy do stóp jak zalew. Ewolucja, dobrobyt, szczęście dla wszystkich — to jest dziś na wielu ustach. Ale podstawą musi być zamiatanie, filozofia mych trzasek. Surowość patriarchalna. Dlatego gdzie można asymilujmy takich, jak ten niebieskooki chłopak. To będzie korzyść z ciemnych Karpat. Dość!

Chief rozglądał się, cienie niepokoju przelatywały przez twarze dyrektorów. Mandl chciał coś powiedzieć, lecz chief

  1. Praca dla wielu. Zamiatałem dla wielu.
  2. Używałem swego ciężaru jako poduszki.