— Cóż z tego, że dobry pomysł! Nie znoszę genialności, bo od razu kosztuje. Gdyby nie tak prosty, bo tani wynalazek Mandla, to gdzież byśmy dziś byli? Ściągnęlibyśmy sobie na głowę wielki finansowy skandal. Trust musiałby dopłacić i my wszyscy potracilibyśmy posady. W rezultacie przecie do niedawna jeszcze opłacaliśmy się suto w miejscach — nie do ujawnienia, a także w księgach musieliśmy to ukryć. Ha, to dotkliwe, inni genialni, a moja głowa niech po nocach siwieje nad tym.
Jacobs ożywiając się zasapał się odrobinę.
— Nie znam tej sprawy, ale dla nas ma Węgrzech może też być pouczająca. Szeptano, że zaczęło się od przekupienia jakichś podrzędnych urzędników. A po co paskudzić się? Jeśli płacić, to u góry i od razu interes za gardło.
Husarek odpowiadał wciąż przyciszonym głosem:
— Jedno fatalne głupstwo ściga inne. Zaczęło się niby to kroczek za kroczkiem, a od razu od wydatków, jak zapewniano błahych. — Husarek podniósł głos jękliwie: — Ładna mi błahość! Wierzę jedynie w interesy realne, bez grosza wyrzuconych kosztów, łapówek, czy reprezentacji! Od wydatków nie wolno zaczynać, bo z takich kosztów rodzi się interes od razu totgeboren[1] — referował znów spokojnie. — Zatem z pomocą takich rzekomych tanich protekcyj uzyskano kontrakt od dyrekcji domen państwowych i milczącą zgodę władz nadzorczych, to nie mogło być zbyt tanie! Na wyręby w ulubionym przez spacerowiczów lasku wiedeńskim! Opinia spacerowiczów niezwłocznie rozkrzyczała się, prasa także, szczególnie niejaki Schöffel wykrzykiwał: „Rekiny kapitalistyczne, piraci morscy!“ Zamiast przeczekać spokojnie lub wpłynąć na prasę, nasze biuro, szczególnie jeden taki, zabawili się w agresywny kapitał. Oparło się to o sąd. Zadłużony sędzia był przystępny, pochopnie stwierdził fałszywość informacji prasy, nawet złą wolę. Gdy z kolei prasa, nawet nie bardzo śmiało, z lekka chlasnęła wyrok, ów przeczulony, ba, łaskotliwy sędzia, może naciskany przez naszych, poczuł się dotknięty i oskarżył sprawców tego wiatru o obrazę godności sędziego. Oskarżeni nie przestraszyli się wcale, bo sprawa przyszła przed sąd przysięgłych i spacerowicze z Wienerwaldu podbechtani przez plotkę uwolnili oskarżonych. Tryumfująca plotka rozszerzyła się jak pożar, wydawało się, że Trust zhańbiony, zgubiony, a my
- ↑ Martwo narodzony.