— Nasz Pepperl to liberał rozżarzony do czerwoności i tak się wyraża, ale ma rację. Ci liberali, owszem, czasem trzeba przyznać...
— No, widzicie — śmiał się Mandl — niech pan wytłumaczy teraz tym Anglikom, jak to u nas samoczynnie funkcjonuje dowcip niczem gromochron. I teraz w świetle tych zmagań i tych dowcipów, widać praktyczność mego niepozornego, jak szeptano sobie, niepraktycznego pomysłu karpackiego. To nie tylko nie kosztowało, jak przyznaje nasz szef rozrachunków, ale co decydujące w przemyśle, rentabilité[1] nadspodziewana. I jeszcze jedno: sumienie nasze w stosunku do Trustu — spokojne. Tym dochodom nie zagrażają żadne intrygi ani niebezpieczeństwa. —
— Zupełnie słusznie — przerwał żywo Husarek — dzisiaj z powodu zawiści motłochu i chorobliwej czujności tylu czynników, żaden interes nie ma zapewnionej przyszłości, a ten karpacki miał.
— O to chodzi! — ucieszył się Mandl — pan jeden mnie rozumie. Bo o te drzewa i lasy z Riabyńca nie upomni się ani plotka ani prasa, spacerowicze nie zrobią nam procesu i nie zasiądą jako przysięgli, nie znajdzie się też poeta dla ich obrony jak pański wuj. Nawet ów dziedzic gór choć przeciwny wyrębom, nie odezwie się ni słowem, bo mu nie wypada. I takie skarby oddawać Prusakom za cenę złudzeń?
— Czy pan dyrektor jest pewny, że nikt się nie upomni jakoś o tamte lasy? — pytał Pepperl podchwytliwie.
— Nikt i nigdy, bo komu na tym zależy?!
Dyrektor Jacobs choć zdawało się, że już wszystko dlań jest marnością, martwił się przecie. Mówił z ponurością skazańca.
— Jako kierownik na terenie Węgier obawiam się, by Budapeszt nie zaraził się prasowo od Wiednia, bo oni tam, mimo rzekomy opór, lubią Wiedeń naśladować. Nawet Żydzi węgierscy zapominają, że są Żydami. To jedno trzeba przyznać Rosji, że tam kampanie opinii i tak wielkie trudności dla ludzi pracujących z zaparciem w przemyśle są nie do pomyślenia. Bo tam kto raz ma za sobą górę, nie obawia się żadnej opinii ni plotki. Wie czego się trzymać, bo to jasne. A tu ni to ni owo.
Pepperl śmiał się wesoło.
— Ale nie będzie pan nas namawiać, panie dyrektorze, byś-
- ↑ Dochodowość.