Co to za Żyd? Jemu i nos nie pomoże. Niby on z rodu? Sam sobie napisał Adolf zamiast Abrum, to cały jego wielki ród, idzie się sadzić komuś, że ziemia się kręci.
Dziedzic zainteresował się:
— A wy jak myślicie, czyż ziemia stoi?
— Co ja mam myśleć, ja widzą. Ale niech się kręci! Abrum na pewno jej nie nakręcił. Co nam do tego? Przeciw temu ja wolę nic nie mówić, bo teraz w szkołach państwowych jak dzieci uczą, to cesarskie. A swoją drogą rabini śmieją się z takich cudów. W Talmudzie stoi, że już dwa tysiące lat temu byli tacy wariaci, co chcieli kręcić ziemią. Rabinacki cud całkiem inny, to nie gadany cud, to zrobiony, niebezpieczny cud. Ale skoro Tanasij wyśmiewa, to szkoda mówić — Duwyd udawał obrażonego.
— Zostawcie, Tanasiju — prosiła Ołenka.
— Zostawcie go — prosili inni, jeden przez drugiego.
— Opowiadajcie, Duwyd — proszono chórem.
Tanasij chichotał zadowolony.
— Ja także proszę, a on się wciąż kłóci. Opowiadaj, ja zawsze łakomy bajek.
Duwyd podniesiony na duchu ocierał czerwoną chustką zaróżowioną twarz i ogłosił:
— To nie jest żadna bajka, u nas nie ma bajek, to jest prawdziwe opowiadanie o Boku. Było to tak:
Rabi Mojsze Kitower był bardzo sławny. Ale zanim stał się sławny, nie był wcale sławny. To od razu chciał zrobić coś najsławniejszego. Przyszedł do Kut — nie wiem skąd. Przyszedł sam, bez żony, czy nie był jeszcze żonaty, czy zostawił gdzieś żonę u rodziny — tego także nie wiem. Chciał być całkiem swobodny, dumać sobie na osobności, czytać Talmud, czytać wielkiego Megida, słowa samego Baal-Szema. Kto Baal-Szem — wiecie. Na Jasienowie każdy wie. I rabi Mojsze poszedł sobie prosto na Sokolską Skałę, do tej samej jaskini, gdzie kiedyś mieszkał Baal-Szem-Tow, tam poniżej potoku Sykawka. Z dumaniem jest tak samo jak z watrą: musi być sucho i aby nic nie wiało. No i tam na górze w jaskini sucho było i cicho od wiania. Ale przecie musiał schodzić na dół aż do Kut po jedzenie.
Zaraz, ale po co on się drapał na skały? To już gdzie indziej nie cicho? A może rabin do polowania zawzięty? A może miał tam do współki z watażkami skarby Doboszowe? Nie!
Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga II.djvu/212
Ta strona została skorygowana.